Do tragedii doszło 12 lipca 2021 roku w centrum Lubartowa. Anna T. spacerowała ze swoim partnerem, kiedy spotkała byłego męża - Pawła B. 38-latek zaledwie kilka miesięcy wcześniej wyszedł z więzienia, gdzie odbywał wyrok za znęcanie się nad kobietą.
Morderstwo na środku ulicy
Paweł B. widząc swoją byłą partnerkę z nowym mężczyzną wpadł w szał. Podbiegł do niej i napluł jej w twarz. Później wyciągnął nóż i zaczął dźgać. Kiedy kobieta przewróciła się na chodnik, 38-latek usiadł na niej i kontynuował krwawy atak.
Towarzysz Anny Marcin D. próbował obezwładnić Pawła B. Również został dźgnięty nożem i w ciężkim stanie trafił do szpitala. Po wszystkim Paweł B. uciekł i ukrył się w zaroślach. W trakcie napaści był pijany - miał 1,49 promila alkoholu we krwi.
Paweł B. i Anna T. rozwiedli się w 2015 roku. Kobieta przez lata była ofiarą przemocy domowej. Agresja słowna i fizyczna trwała niestety także po zakończeniu małżeństwa. 38-latek regularnie prześladował byłą partnerkę.
Przez prawie dekadę mężczyzna znęcał się nad żoną. Był karany aż 10 razy. Kobieta rozwiodła się z nim, ale to nie odniosło żadnego skutku. Kilka tygodni przed ostatnim atakiem, podpalił drzwi mieszkania, w którym przebywała – mówi sędzia Jarosław Kowalski.
W czasie procesu 38-latek zeznał, że niewiele pamięta z tamtego tragicznego dnia. Jak gdyby to miało cokolwiek zmienić, przekonywał, że kochał byłą żonę. Nikt w to jednak nie uwierzył.
– Zasłużył na dożywocie – mówili na sali sądowej najstarsi, 18-letni synowie zmarłej. Sąd skazał mężczyznę na dożywotni pobyt w więzieniu. O przedterminowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać dopiero za 25 lat.
Oskarżony nie zasłużył na łagodniejszą karę. Uznaliśmy, że w jego przypadku poprawa nie wchodzi w grę. Poprzednie różne sankcje nie odniosły żadnego skutku. Sąd nie znalazł żadnych okoliczności łagodzących, dlatego wymierzył najbardziej surowy wymiar kary – uzasadniał sędzia Kowalski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.