Ktoś chciał "zażartować" sobie z poznańskiej pizzerii. W niedzielne popołudnie do lokalu gastronomicznego na poznańskim Piątkowie wpłynęło nietypowe zamówienie. "Dowcipny klient" zamówił dużą pizzę z czterdziestoma dodatkami.
Na podwójnym cieście o średnicy 42 cm zażyczył sobie m.in.: boczek, salami, kurczaka, szynkę dojrzewającą i chorizo. Do tego ananas, szpinak, ser feta, gouda, rokpol. I jeszcze kilkanaście warzyw i 5 sosów. Dostawa w cenie 5 zł, a cały paragon opiewał na kwotę 358 zł.
Prócz ponad 40 dodatków podejrzany był też numer kontaktowy "55 566 67 7*". Jednak to nie koniec, zamawiający zostawił też wiadomość — wulgarny zapis: "Ch** w d***". Pizzeria postanowiła nagłośnić sprawę "żartu" i zamieściła zdjęcie paragonu w swoich mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zazwyczaj nie umieszczamy takich przykładów umysłowej biedy, ale w tym przypadku ciekawi nas ewentualny finał tej sprawy. (...)Korci nas trochę, żeby uruchomić organy ścigania, chociażby po to, żeby zobaczyć facjatę tego matołka i usłyszeć jego płaczliwe: ojej ja nie chciałem, ja nie wiedziałem, i co teraz będzie? - czytamy w poście poznańskiej pizzerii.
Mimo to pizzeria postanowiła zrealizować to specjalne zamówienie. Gotowy placek ważył ponad 3,5 kilograma. W poście na Facebooku pizzeria zachęcała śmiałków, by odebrali zamówienie i spróbowali tej wyjątkowej kompozycji.
Z czystej ciekawości zrobiliśmy to zamówienie. Vide poprzedni post. Ps. Można sobie odebrać, jeśli ktoś ma ochotę - czytamy w kolejnym wpisie pizzerii.
Na wpisy zareagowali internauci. Jedna z komentujących potraktowała sprawę żartobliwie. "Pizza all inclusive. Jesz, aż nie padniesz." Inny internauta zauważył, że posty pizzerii spowodowały publikacje w sieci i darmową reklamę lokalu: "Ale co by nie było, reklama (...) jest. Także wyszło na dobre"