Tragedia rozegrała się na cmentarzu w Solnej nieopodal Sztokholmu. Sprawcy porwania i maltretowania dwóch nastolatków niedługo staną przed sądem. Szwedzi wciąż są wstrząśnięci losem, jaki został zgotowany ofiarom w sierpniu.
Przechodzień zauważył dwóch nagich nastolatków przed cmentarną bramą. Chłopcy byli zrozpaczeni i przerażeni. Widać było na nich ślady przemocy.
Okazało się, że chłopcy zostali porwani poprzedniego dnia. Dwóch mężczyzn w wieku 21 i 18 lat próbowało obrabować nastolatków. Chłopcy stawiali opór, a wtedy rozwścieczeni napastnicy zaciągnęli ich na cmentarz.
Tam doszło do niewyobrażalnej przemocy. Chłopcy byli bici za pomocą różnych przedmiotów, kaleczeni nożami, a także gwałceni. Na koniec mężczyźni kazali ofiarom wejść do wykopanych wcześniej dołów, by zakopać ich później żywcem.
Chłopcy zostali pozbawieni ubrań i rzeczy osobistych. Gdy agresorzy odeszli, nastolatkowie wydostali się z "grobów" całkowicie nadzy. To traumatyczne przeżycie pozostawiło głębokie ślady w psychice nastolatków.
Jak podaje pismo "Aftonbladet", napastnicy byli pod wpływem narkotyków. Byli także doskonale znani miejscowej policji, ponieważ już wcześniej pojawiały się zgłoszenia dotyczące aktów przemocy czy kradzieży z ich strony.
W grudniu rozpocznie się proces sądowy zwyrodnialców. Ma on trwać 6 dni.