Propagandyści przeprowadzili na okupowanym Krymie sondę, w której liczyli, że wszyscy miejscowi zadeklarują wsparcie dla rosyjskiej armii. Jednak pojawiły się zupełnie inne głosy, które nie spodobają się Kremlowi.
Czytaj także: Scholz o niemieckiej broni dla Ukrainy. Ma jeden warunek
"Jesteśmy za Ukrainą"
Na ulicach Jałty propagandystka zapytała miejscowych, czy boją się oni możliwej kontrofensywy ze strony ukraińskich sił, która może dotknąć również Krym.
Ci jednak bez chwili wątpienia i nie bojąc się własnych słów, odpowiedzieli, że są "za Ukrainą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na to zrozpaczona propagandystka zdążyła odpowiedzieć tylko: "Jak to?". Ale młodzi mężczyźni już nie odpowiedzieli i oddalili się od prokremlowskiej dziennikarki. Odwaga chłopców może ich jednak słono kosztować.
Ustalili tożsamość "sprawców"
Prorosyjskie kanały na Telegramie już zapewniają, że ustalili tożsamość "sprawców". Miejscowi chłopcy mają 16 lat. Antyukraińscy użytkownicy sieci już im grożą i uważają, że muszą zostać skazani za "dyskredytację wojska".
Niewykluczone, że tzw. władze okupowanego Krymu po namierzeniu 16-latków zmuszą ich do przepraszania za swoje słowa, co widzieliśmy już wielokrotnie. Mieszkańcy Krymu musieli publicznie przepraszać nawet za ukraińskie piosenki w restauracjach czy na ulicach.
"Należy odciąć półwysep"
Od miesięcy pojawiają się doniesienia na temat możliwej kontrofensywy Ukraińców. Andrij Czerniak, rzecznik Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy, uważa, że należy odciąć Rosję od Krymu, by ostatecznie wykonała "gest dobrej woli" wobec półwyspu.
Według niego Ukraina nie przestaje podejmować odpowiednich działań, o czym świadczą m.in. ostatnie wydarzenia na półwyspie.
Kilometrowe korki na nielegalnie wybudowanym moście z Kerczu do Rosji to właściwa reakcja. Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy zdecydowanie zaleca opuszczenie okupowanego Krymu, dopóki jest jeszcze taka możliwość. Ukraina wróci na Krym - powiedział.