Gang "Casanova" był prawie niemożliwy do uchwycenia. Oszuści zmieniali adresy IP, konta, dane i miejsca. Wiedzieli jak atakować i kogo. Doskonale analizowali profile swoich ofiar, poznawali każdy słaby punkt i wiedzieli co zrobić, by ukraść jak najwięcej. Choć najczęściej atakowali we Włoszech, ofiary znajdowali też w innych częściach Europy, w Chinach czy USA.
Rozkochiwali, obiecywali małżeństwa i dozgonną miłość. Kobiety traciły dla nich głowy. Nie przeszkadzał im nawet fakt, że nie mogły spotkać swojego wybranka. Najczęściej przedstawiali się jako piloci, inżynierowie na platformach wiertniczych, kapitanowie statków, czy urzędnicy Interpolu.
Wyłudzali pieniądze w dziesiątkach tysięcy euro. Jedna z ofiar straciła 1,3 miliona, inne oddawały swoje domy lub same popadały w długi, by pomóc ukochanemu. Wymówką były często chore dzieci i niesprawiedliwe aresztowania.
Czytaj także: Zagrała w teledysku George'a Michaela "Last Christmas". Zobacz, jak dzisiaj wygląda Kathy Hill
Włoscy agenci nad sprawą pracowali ponad trzy lata. Korzystali z pomocy funkcjonariuszy z 22 krajów, przeanalizowali 30000 transakcji finansowych i 200 zgłoszeń podejrzanych działań
Aresztowano 15 osób. To głównie mężczyźni z obywatelstwem Nigeryjskim i Włosi. Kolejnym 4 osobom udało się wyjść za opłaceniem kaucji – informuje włoska Guardia di Finanza.
Służby przestrzegają przed podobnymi sytuacjami. Warto wiedzieć gdzie i komu wysyła się swoje pieniądze. Nawet jeśli internetowy kontakt trwa od lat, ale dana osoba nigdy nie była widziana na żywo, powinniśmy wstrzymać się z dzieleniem się swoim majątkiem. Odzyskanie pieniędzy w przypadku tego typu oszustw jest niestety rzadkością.