Kaczyński o osobach transpłciowych. Powtórzony "żart"
W sobotę 15 października Jarosław Kaczyński podczas wizyty w Częstochowie ponownie uderzył w osoby nieheteronormatywne. Podobna sytuacja miała miejsce w czerwcu we Włocławku. Prezes Prawa i Sprawiedliwości skomentował wtedy postulat środowisk LBGT+ dotyczący korekty płci. Kaczyński mówił, że pojawiają się oczekiwania, by "każdy mógł w pewnym momencie powiedzieć, że teraz, do tej pory, do godziny 17:30 byłem mężczyzną, ale teraz jestem kobietą".
Czytaj także: Kaczyński wyszeptał to na wizji. Wszystko się nagrało
Podczas wizyty w Częstochowie prezes PiS znów się do tego odniósł. - Otóż, jakie ma rzeczywiście spojrzenie ten wspomniany już przeze mnie pan o imieniu Donald na sprawy takie jak kwestie życia rodzinnego, na takie kwestie, które są związane dzisiaj z możliwością zmiany płci. I to nie zmiany poprzez jakieś zabiegi lekarskie, operacyjne, bo to czasem jest potrzebne. Bo są ludzie, którzy mają jakieś wady psychiczne albo nawet fizyczne, tak zwane obojnactwo. I tym ludziom oczywiście trzeba pomóc - mówił Kaczyński.
Czytaj także: Tusk proponuje Kaczyńskiemu: "Chodźmy na zakupy!"
Ale chodzi o zmianę płci na zasadzie decyzji. No, że na przykład pan marszałek mówi, że od dzisiaj, od godziny tej i tej — spojrzę, jest w tej chwili za 24 siódma — ja mam na imię Zofia. Na przykład Zofia, bo nie wiem, jakie imię pan lubi — kontynuował prezes Prawa i Sprawiedliwości, a jego zagorzali zwolennicy wyglądali na rozbawionych.
Jarosław Kaczyński wcześniej wspominał o osobach transpłciowych m.in. w Puławach. Prezes PiS powiedział tam: "Lewica postmarksistowska atakuje istotę społeczeństwa. Jedna z takich różnic, których chce zatarcia, jest zapisana w genach. To sprawia, że ktoś jest mężczyzną, a ktoś kobietą. Przy całej swojej skromnej powierzchowności, nie mógłbym nagle ogłosić, że jestem kobietą".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.