To początek dużego programu antykorupcyjnego i oszczędnościowego. Prezydent Meksyku, który wygrał wybory 1 lipca, zdecydował, że zacznie od siebie. Jego pierwszą decyzją było więc zaprzestanie z korzystania z ochrony. W ramach oszczędności głowa państwa nie będzie też mieszkać w pałacu prezydenckim, latać rządowym samolotem i zmniejszy sobie wynagrodzenie o połowę.
Nawet jeśli skończę bez koszuli na grzbiecie, będą oszczędności - stwierdził prezydent-elekt.
Decyzję prezydenta krytykują eksperci ds. bezpieczeństwa. Alejandro Hope, były funkcjonariusz meksykańskiego wywiadu, rezygnację z ochrony ocenił jako "całkowity błąd" i "kaprys". - To nie jest decyzja strategiczna - dodał.
Powiedzmy to wprost: Nie chcę ochrony. To oznacza, że obywatele muszą o mnie zadbać. Mam nadzieję, że mnie nie zadepczą - stwierdził Obrador, który obejmie urząd 1 grudnia.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.