Według naukowców zanieczyszczenie powietrza jest dzisiaj o 30 proc. niższe niż w 2000 roku. W tym samym czasie nawet o 50 proc. mógł jednak wzrosnąć poziom globalnego ocieplenia związanego z emisją dwutlenku węgla.
Wniosek naukowców jest zaskakujący - spadek zanieczyszczenia powietrza przyspiesza proces globalnego ocieplenia.
Skąd ten paradoks? Naukowcy wyjaśniają, o czym pisze magazyn "Science", że niektóre aerozole pochłaniają ciepło, ale inne - takie jak zanieczyszczające powietrze siarczany i azotany - je "odbijają", co ma chłodzący wpływ na otoczenie.
Mniejsze zanieczyszczenie powietrza jest oczywiście pozytywne dla zdrowia, jako że zanieczyszczenie każdego roku przyczynia się do milionów zgonów na całym świecie. Wnioski z badania przeprowadzonego na Uniwersytecie w Lipsku nie napawają jednak do całkowitego optymizmu. Johannes Quaas, klimatolog z tego uniwersytetu, podkreśla, że spadające zanieczyszczenie powietrza przyspiesza katastrofę klimatyczną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Masz mniej niż 40 lat? Naukowcy mówią wprost. Szykuj się na katastrofę
Z Johannesem Quaasem zgadza się inny naukowiec – James Hansen, emerytowany klimatolog z NASA. Już w 1990 roku ostrzegał on przed korzystaniem z pali kopalnych i zanieczyszczeniem powietrza. – Myślę, że wnioski, do jakich doszli naukowcy, są właściwe – stwierdził Hansen.
Przeczytaj także: Szef ONZ grzmi. "Jesteśmy na drodze do katastrofy"
Wnioski te opierały się w głównej mierze na ocenie stanu klimatu, którą opracowali eksperci wyznaczeni przez Organizację Narodów Zjednoczonych. Jak opisano, poziom aerozoli w atmosferze spadł w Ameryce Południowej i Europie, jednak nie jest to globalna tendencja.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.