Marsz równości w Słupsku zorganizowano po raz pierwszy, ale jego organizatorzy nie mają powodów do narzekań. Kilkaset kolorowych, uśmiechniętych osób maszerowało ulicami miasta w towarzystwie dzieci, bliskich i piesków.
Jedną z atrakcji wydarzenia było wystąpienie duchownego, którego słowa odbiegają od narracji znanej na co dzień z ambon w polskich kościołach. Ksiądz Jan Gołąbiewski mówił o tęczy.
Marsz równości idzie pod wielkim sztandarem z napisem "miłość". Wierzymy, że Bóg jedyny jest miłością najczystszą. Tęcza jest symbolem przymierza między Bogiem a człowiekiem - mówił duchowny w trakcie swojego wystąpienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podkreślał też potrzebę takich marszów, bo jak wyjaśnił: "wiele osób próbuje wykorzystać pozycję Kościoła, by deprymować osoby LGBT", dlatego on sam poszedł na marsz, bo to jedno z "najpotrzebniejszych miejsc dla księdza".
Ludzie nie czują dysonansu, że przynoszą transparenty hejtujące innych, a trzymają w rękach obrazek z Matką Boską. Prawdziwi chrześcijanie powinni przytulać każdego po kolei i okazywać mu miłość. Historia nauczyła nas, że nienawiść podszyta religią prowadzi do zguby - mówił.
Jego wystąpienie spotkało się z aplauzem zebranych. Ksiądz nawiązał też do spraw sądowych coraz częściej wytaczanych z powodu zapisu o obrazie uczuć religijnych. "Jak się spojrzy dookoła, nikt tutaj nie ma niczego złego na transparentach" - podkreślał.
- Po raz kolejny wspólnie udowodniliśmy, że Słupsk jest miastem otwartym na różnorodność - cieszyli się organizatorzy marszu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.