W trakcie piątkowej rozprawy sędzia Katarzyna Obst poinformowała, że w sprawie pojawił się nowy dowód. Są to dwa telefony komórkowe, które zostały przesłane do komisariatu w Łodzi przez biuro detektywistyczne. Miał za tym stać "Wojtek Afera" – takie dane widniały w rubryce nadawcy.
Sprawa Ewy Tylman. Nowe dowody – do kogo należą telefony?
Jak twierdził nadawca paczki w załączonym do niej liście, oba telefony komórkowe należą do Sebastiana A., radnego Krakowa. A. miał je wyrzucić, a "Wojtek Afera" odnaleźć i odczytać z nich ważne informacje, rzucające nowe światło na okoliczności śmierci Ewy Tylman. Jednocześnie "Afera" przyznał, że nie podał prawdziwych danych, motywując to strachem przed ewentualną zemstą ze strony rzekomych oprawców młodej kobiety.
Przeczytaj także: Śmierć Ewy Tylman. Nowe fakty ws. Adama Z.
(...) W związku z bardzo ważnymi informacjami, które znalazłem w telefonach, które wyrzucił radny Krakowa Sebastian A. dotyczą zamordowanej Ewy Tylman. Przesłałem je pod adres waszej agencji, dane na kopercie są nieprawdziwe z powodu bezpieczeństwa, gdyż nie chce skończyć jak Ewa Tylman – cytowała treść listu dołączonego do paczki sędzia Katarzyna Obst (PAP).
Przeczytaj także: Skandal w Poznaniu. Chodzi o sprawę Ewy Tylman
Zgodnie z wersją przedstawioną sądowi, telefony nie były uruchamiane od czasu nadesłania ich przez "Wojtka Aferę". Detektywi przekazali je łódzkim funkcjonariuszom. Ci zdecydowali, że oba sprzęty zostaną sprawdzone dopiero przez uprawioną do tego osobę, a treść wiadomości – wydrukowana w formie stenogramów.
Na temat rzekomych dowodów zabrał głos mecenas Mariusz Paplaczyk, reprezentujący rodzinę Ewy Tylman. Papalczyk przyznał, że podchodzi do nowych rewelacji z dystansem, ponieważ w toku sprawy wielokrotnie podsuwano policji tropy, które finalnie okazywały się fałszywe.
Podczas trwania tego procesu zgromadziliśmy już dwa tomy anonimów. Wszystkie takie przesyłki, listy dają na nowo nadzieję rodzinie, jednak z reguły okazują się fałszywe – podkreślił mecenas Mariusz Paplaczyk ("Głos Wielkopolski").
Przeczytaj także: Ewa Tylman i tajemnica jej śmierci. "Mroków na razie nie da się oświetlić" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
Do zaginięcia Ewy Tylman doszło w listopadzie 2015 roku. Ostatecznie okazało się, że Tylman nie żyje – ciało młodej kobiety wyłoniono z Warty kilka miesięcy później. Ponieważ zwłoki znajdowały się w stanie zaawansowanego rozkładu, przyczyna śmierci była niemożliwa do ustalenia.
O zabójstwo Ewy Tylman został oskarżony Adam Z., który zgodnie z wersją prokuratury miał zepchnąć zmarłą ze skarpy, a ciało wrzucić do wody. W kwietniu 2019 roku Sąd Okręgowy uniewinnił Z. od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym, jednak w styczniu 2020 roku Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.