Pozytywne jest to, że nadal prawie 74 proc. Rosjan kategorycznie odrzuca możliwość użycia broni jądrowej wobec sąsiada. Według badanych byłoby to "niedopuszczalne". Pozostali badani nie są jednak tak dosadni w swojej opinii, a niektórzy idą wręcz w drugą, bardzo niebezpieczną skrajność.
Szczególnie niepokoi wypowiedź 16 proc. Rosjan, którzy popierają jednoznacznie atak atomowy na Ukrainę. 5,2 proc. badanych zastrzega, że do takiego ataku mogłoby dojść wyłącznie w pod groźbą klęski w operacji wojskowej.
10,5 proc. respondentów wskazuje, że broń atomowa mogłaby zostać użyta w każdym, istotnym przypadku. Ten nie został jednak zdefiniowany w badaniu.
Do zwolenników użycia bomby atomowej należą zwykle mężczyźni (20 proc. wszystkich badanych) oraz osoby w wieku między 30 i 44 lata (18 proc.). Zadziwiający jest fakt, że zwolennikami wojny o charakterze jądrowym są ludzie z tytułem naukowym. To aż 27 proc. badanych.
Putin grozi użyciem bomby atomowej od początku wojny z Ukrainą
Władimir Putin praktycznie od początku napaści zbrojnej na Ukrainę wspomina o użyciu bomby atomowej. Rosyjski dyktator wielokrotnie podkreślał znaczenie arsenału jądrowego dla "suwerenności Rosji" i "ochrony przed napaścią przez Zachód".
Rosjanie przygotowywali się również do rozmieszczenia taktycznych ładunków jądrowych na terenie Białorusi. Ostatnie doniesienia (w tym meldunki białoruskich generałów dla Aleksandra Łukaszenki) wskazują, że głowice atomowe mogą znajdować się już na terenie naszego sąsiada i największego sprzymierzeńca agresywnej polityki Władimira Putina.