Bunt Jewgienija Prigożyna i rajd jego Grupy Wagnera na Moskwę może mieć znacznie poważniejsze konsekwencje dla Władimira Putina, niż ten sobie wyobraża.
Prezydent Federacji Rosyjskiej mówił niedawno, że zagrożenie wojną domową było bardzo poważne, a najemnicy zdradzili kraj. Jak się okazuje, nie tylko oni mieli brać udział w spisku.
Zdaniem dziennikarzy "New York Timesa", o spisku wagnerowców musiał wiedzieć generał Siergiej Surowikin, jeden z najbardziej znanych rosyjskich dowódców i człowiek, który do niedawna był głównodowodzącym sił rosyjskich w Ukrainie. Dziennikarze uzyskali te informacje od wysoko postawionych przedstawicieli wojskowego wywiadu USA.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Taki stan rzeczy oznacza jedno: Władimir Putin zaczyna być na Kremlu coraz bardziej samotny. I choć Jewgienij Prigożyn nie osiągnął swojego celu i wraz z Grupą Wagnera musiał karnie udać się na Białoruś, być może jego pucz ośmieli kolejnych buntowników. A to dla prezydenta Rosji fatalna wiadomość.
Surowikin został zastąpiony na stanowisku dowódcy armii w Ukrainie w styczniu, ale zachował wpływy w prowadzeniu operacji wojskowych i jest popularny wśród żołnierzy - czytamy w "New York Timesie".
Jeżeli informacje "NYT" się potwierdzą, oznaczać to będzie, że spisek przeciwko Władimirowi Putinowi sięgnął szczytów władzy w rosyjskiej armii. Jedno to oddani władcy Siergiej Szojgu, Walerij Gerasimow czy Anton Zołotow, a drugie to pozostali dowódcy, którzy mogą zmienić układ sił w Rosji.
Putin niechętnie zmienia ludzi. Tak uważają analitycy przyglądający się jego 23-letniemu panowaniu w Rosji. Ale już uruchomił służby i czeka na to, kto jeszcze był zaangażowany w próbę obalenia władzy.
Eksperci nie mają wątpliwości: Jewgienij Prigożyn chciał pozbawić go władzy, a nie ruszyłby na Moskwę, nie mając wsparcia w wojsku.
W swoim orędziu Putin dziękował niedawno wiernym mu oddziałom za szybką reakcję i mówił, że jego władza nie była zagrożona. W rzeczywistości sytuacja była dużo bardziej poważna, niż mogło się wydawać. I pierwszy raz od dwóch dekad znalazł się na krawędzi.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.