Budynek mieszkalny, wybudowany jeszcze w latach 90. zawalił się pod koniec sierpnia. Przyczyną były wady konstrukcyjne, niestabilny teren oraz ulewne deszczy - przekazuje dziennik "El Mundo".
Stracił cały dobytek. Firma zażądała routera
Pod gruzami znaleziono ciała jednego z synów Bienvenido Covesa i jego żony. Drugi syn mężczyzny odniósł obrażenia. Po zawaleniu się domu Coves chciał rozwiązać umowę z dostawcą internetu - firmą MasMovil.
MasMovil zażądała zwrotu routera, który został wypożyczony przy podpisaniu umowy. Kiedy mężczyzna wyjaśnił swoją sytuację, firma stwierdziła, że regulamin nie przewiduje takich wypadków i router musi być zwrócony. Kara za przetrzymanie urządzenia to aż 150 euro.
Czytaj także: Podały się za pracownice socjalne. Policja prosi o pomoc
Sytuacja zmieniła się kiedy premier rządu Walencji Ximo Puig złożył kondolencje Covesowi i podziękował lokalnej społeczności za pomoc i solidarność. Wtedy firma telekomunikacyjna wycofała się ze swojego żądania i przeprosiła.
Przepraszamy za naszą odpowiedź. Już wszystko sprawdzamy, aby (klient) nic nie musiał płacić. Podejmiemy kroki, aby to się nie powtórzyło - przekazała MasMovil, tłumacząc swoje postępowanie "niefortunnym błędem proceduralnym".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.