Donald Trump został zaprzysiężony 20 stycznia na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych. Od razu po ceremonii polityk zabrał się do podpisywania pierwszych rozporządzeń. Trump wprowadził stan nadzwyczajny przy granicy z Meksykiem. Wysłał wojsko na południe. Zadecydował również o deportacji nielegalnych imigrantów, którzy przeszli przez granicę z Meksykiem.
- Nie tylko Meksykanie, ale ogólnie mieszkańcy Meksyku, włączając obcokrajowców, są po prostu skołowani najnowszymi informacjami i zapowiedziami nowego prezydenta USA. Od wczoraj dochodzą do nas informacje, że Meksyk jest priorytetem na liście zmian i główne zadania nowego rządu są skierowane w naszą stronę. Mimo że pierwsze postanowienia mają zostać zrealizowane już w najbliższych tygodniach, to wciąż nie za bardzo wiemy, jaki będzie miało to wpływ na Meksyk i politykę pomiędzy Meksykiem i USA - mówi nam Kinga Berdzik de Ortiz. Polka mieszka w Meksyku od 13 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak mówi nam nasza rodaczka, prowadząca profil kinga_in_mexico na Instagramie, najważniejszymi kwestiami mają być wprowadzenie ceł eksportowych, walka z nielegalną migracją i kartelami narkotykowymi, które Trump uznaje za organizacje terrorystyczne.
Jeśli byłaby możliwość powstrzymania karteli bez rozlewu krwi cywilów i wojny, to jak najbardziej - każdy Meksykanin przybije piątkę nowemu prezydentowi USA - mówi pani Kinga.
Trump zapowiedział deportacje z USA do Meksyku. "Pogłębienie biedy"
Nasza rozmówczyni przyznaje, że kwestia deportacji migrantów jest najbardziej skomplikowana, bowiem wszyscy mają być wydaleni do Meksyku. Trump zapowiadał, że chodzi o miliony osób, głównie przestępców. Południowy sąsiad Stanów Zjednoczonych może mieć spory problem z przyjęciem tylu przybyszów. - Liczby są zawrotne - przyznaje Kinga Berdzik de Ortiz.
Władze musiałyby zająć się ustaleniem pochodzenia tych osób, bo według Trumpa jeśli weszły one do USA przez Meksyk, to muszą to być Meksykanie. Oczywiście w temat migracji wchodzą też dzieci migrantów, którzy życia w Meksyku nie znają, skończyli szkoły w Stanach i mają pracę, ale nigdy nie zalegalizowano ich pobytu. Powrót do swoich krajów to utrata pracy, co oczywiście przełoży się na pogłębienie biedy, bo według różnych danych 10 milionów osób wysyła pieniądze swoim rodzinom - to zawrotne sumy liczone w miliardach dolarów - mówi o2.pl pani Kinga.
Jak dodaje, na razie nie wiadomo, jaka będzie skala deportacji. Polka ma nadzieję na "mądre i humanitarne działania obu rządów".
Pojawiły się informacje, że nie tylko na granicy, ale w wielu stanach Meksyku rozpoczęto przygotowania do przyjęcia emigrantów. Nie ma jeszcze konkretnych wytycznych, ale czekamy. Musimy pamiętać, że Meksyk to ogromny kraj i podział polityczny-stanowy jest tu związany również z bezpieczeństwem i liczbą migrantów. To pewne, że najtrudniejsza sytuacja będzie na północy kraju - podkreśla nasza rozmówczyni.
Prezydentka Meksyku Claudia Sheinbaum powiedziała, że władze meksykańskie będą rozmawiać z USA na temat tego, kto ma płacić za deportację imigrantów niepochodzących z Meksyku.
Trump narzuci cła od 1 lutego. Polka mówi, w kogo uderzą
Donald Trump zapowiedział także nałożenie ceł na Chiny, Meksyk i Kanadę dodając, że zamierza zrobić to 1 lutego.
25 proc. podatku - tzw. aranceles - może oznaczać zmniejszenie wysyłki produktów, takich jak kukurydza, ziarna czekolady, awokado i wielu więcej. Według Trumpa to "kara" za nielegalnych imigrantów i fentanyl (narkotyk, z powodu którego w USA umiera nawet 100 tys. osób rocznie przyp. red.) - twierdzi pani Kinga.
Nasza rozmówczyni uważa również, że cła mogą uderzyć w przemysł samochodowy, bo w Meksyku znajduje się wiele fabryk z częściami do pojazdów. Trump nie jest również zadowolony z faktu, iż wiele firm przenosi działalność ze Stanów do Meksyku, ze względu na niższe koszty pracy.
Prezydent Meksyku: Będziemy bronić suwerenności kraju
Prezydent Claudia Sheinbaum oświadczyła we wtorek, dzień po zaprzysiężeniu prezydenta USA Donalda Trumpa, że będzie bronić suwerenności kraju, ale jednocześnie prowadzić dialog z nową administracją amerykańską. Była to m.in. odpowiedź na sugestie Trumpa, iż może wysłać wojsko USA do walki z kartelami.
- Wszyscy chcemy walczyć z kartelami – zaznaczyła Sheinbaum. Dodała, że rząd meksykański musi unikać konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi i że spodziewa się, iż szefowie dyplomacji obu krajów się porozumieją.
Kinga Berdzik de Ortiz podkreśla, że Meksykanie są zadziornym narodem i nie będą tylko i wyłącznie przyglądać się poczynaniom sąsiada.
Od 2012 roku mieszka w Leon w stanie Guanajuato. Jest żoną Meksykanina i mamą dwójki polsko-meksykańskich dzieci.