Prokuratura rejonowa w Krakowie ponownie zajmie się internetową zbiórką na nowy samochód dla uczestnika wypadku z kolumną rządową Beaty Szydło. Wcześniej już dwukrotnie umarzano śledztwo w tej sprawie. Tym razem śledczy mają sprawdzić, czy organizator zbiórki celowo wprowadził darczyńców w błąd.
Czytaj także: 21-latek zamieni Seicento na Mercedesa. Zbiórka dla uczestnika wypadku w Oświęcimiu
Zbierał pieniądze na nowe seicento. Pieniądze rozpłynęły się w powietrzu
Po wypadku byłej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu, Rafał B. założył zbiórkę na nowe seicento dla Sebastiana Kościelnika. Po zderzeniu z rządową limuzyną jego seicento nadawało się tylko do kasacji. Choć na nowe auto potrzebne było 5 tys. zł, internauci przekazali na ten cel ponad 150 tys. zł.
Jak się jednak okazało, zebrane pieniądze zniknęły. Pomysłodawca i organizator internetowej zbiórki na nowe seicento tłumaczył, że został zmuszony do przelania zebranych środków na konto ówczesnej żony. Część pieniędzy miał zająć komornik.
Sprawę postanowiła zbadać prokuratura rejonowa w Krakowie. Śledztwo dwukrotnie było jednak umarzane. Zdaniem prokuratorów działanie Rafała B. nie było niezgodne z prawem.
Z regulaminu organizatora zbiórki wynika, że zebrane środki są własnością osoby zakładającej zbiórkę – wyjaśnił wówczas prok. Janusz Hnatko, cytowany przez fakt24.pl.
Sprawdzą, czy wprowadził darczyńców w błąd. Nowe śledztwo
Sprawa internetowej zbiórki ponownie trafiła do krakowskiej prokuratury. Tym razem zarzut nie dotyczy tylko przywłaszczenia 150 tys. zł. Śledczy sprawdzą również, czy Rafał B. celowo wprowadził w błąd blisko 9 tys. darczyńców, którzy wpłacili pieniądze na nowe auto.
Według prokuratorów, na skutek wprowadzenia w błąd miało dojść do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Jeżeli okaże się, że organizator nie planował przeznaczyć zebranych pieniędzy na samochód, mogą spotkać go konsekwencje prawne. Nie wiadomo jednak, jakie będą ustalenia prokuratury.
Wypadek seicento z limuzyną Beaty Szydło. Warunkowo umorzono sprawę
Do wypadku z udziałem limuzyny rządowej premier Beaty Szydło doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. 21-letni kierowca fiata uderzył w samochód ówczesnej szefowej rządu. Sebastian Kościelnik usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku.
Mężczyzna nie przyznał się do winy, a postępowanie w tej sprawie ciągnęło się przez 3 lata. W końcu sąd uznał, że kierujący Seicento nieumyślne naruszył zasady ruchu drogowego podczas wypadku. Zdecydowano o warunkowym umorzeniu sprawy i wypłaceniu przez Sebastiana Kościelnika nawiązki na rzecz poszkodowanych.
Obejrzyj także: "Medal dla kierowcy seicento". Żakowski: czy pan słyszał co pan powiedział?
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.