W sądzie w hiszpańskim mieście Elche rozpoczął się proces w sprawie makabrycznego zabójstwa, do którego doszło w 2022 r. 80-letnia Brytyjka Monica Warren została zamordowana w willi na Costa Blanca w Hiszpanii.
Już pierwszego dnia procesu Yolanda G.R. - agentka nieruchomości, przyznała, że dźgnęła nożem i zastrzeliła emerytkę. Oświadczyła też, że jej 16-letni wówczas syn, w momencie zbrodni, przebywał w samochodzie zaparkowanym przed willą. Dopiero potem matka miała poprosić go, by pomógł jej przenieść i ukryć zwłoki.
Makabryczna zbrodnia wyszła na jaw, ponieważ w domu emerytki zjawił się wezwany przez nią hydraulik. Mężczyzna zorientował się, że coś jest nie tak, gdy zauważył kałużę krwi i - jak wyjaśnił później służbom - spotkał dwie osoby w kapturach, które opuszczały dom seniorki i próbowały go namówić, by wrócił następnego dnia. Przekonywały, że emerytka jest chora.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbrodnia w Hiszpanii. Tak tłumaczyła się oskarżona
Agentka nieruchomości na sali sądowej przekonywała, że nie znała swojej ofiary, a w czasie, gdy dokonała zbrodni, cierpiała na "epizod psychotyczny". Zdaniem śledczych, kobieta zaplanowała to zabójstwo. W tamtym czasie szukała willi, którą mogłaby sprzedać swojemu klientowi.
Prokuratura domagała się 28 lat więzienia dla Yolandy G.R.: 25 lat za morderstwo i trzech lat więzienia za spowodowanie szkód. Z aktu oskarżenia wynika, że po dokonaniu zbrodni kobieta oblała benzyną swój samochód, a następnie podpaliła go na ulicy w Alicante, aby pozbyć się dowodów. Płomienie rozprzestrzeniły się i objęły także inne zaparkowane obok samochody.
Wyrok w tej sprawie zapadnie niebawem. Zarzuty usłyszał również nastoletni syn agentki nieruchomości. Jego proces miał rozpocząć się w czerwcu, ale 18-latek zginął tragicznie w wypadku samochodowym, dzień przed rozpoczęciem procesu. Stracił panowanie nad pojazdem jadąc autostradą w pobliżu Campoamor, na południe od kurortu Torrevieja.