Zakopane o tej porze roku jest oblężone przez turystów. Polacy chętnie wybierają stolicę Tatr na letni wypoczynek. Podobnie czynią turyści z zagranicy, którzy w ostatnich latach zaczęli doceniać tutejszą aurę. Być może upalne dni na południu Europy sprawią, że podhalański klimat bardziej przypadnie do gustu szerszej grupie podróżników?
Nie wszyscy jednak chcą wyjść poza powierzchnię swojego miejsca noclegowego, by docenić zakopiańską aurę. Wystarczy im buteleczka mocniejszego trunku i balkon. "Tygodnik Podhalański" zamieścił w sieci zdjęcie turystów, którzy dobrze bawili się w takim anturażu. Fotografia wywołała sporą dyskusję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Taki barek na balkonie, najem krótkoterminowy to zmora mieszkańców bloków w Zakopanem. Gdy zza chmur w Zakopanem wyjrzało słońce, z wynajmowanych apartamentów wychodzą letnicy. Niektórzy tylko na balkon, jak zauważeni przez nas miłośnicy gołych torsów w bloku na Lipkach. W szkle raczej mocny alkohol, nie herbatka. W sumie już po południu, godzina 12.45, więc dżentelmenowi wolno. Byle tylko do wieczora nie przyspieszył tempa. Bo potem straż miejska i policja mają ręce pełne roboty. Tylko sąsiadów żal - czytamy we wpisie.
Czytaj również: Pojechali do Zakopanego. "Zdecydowaliśmy się na nocleg w aucie"
Zdjęcie wywołało falę komentarzy. - Gdzie wady? Chłopy se drinkują na balkonie i co? Głowa na wagę, ludzie - napisał pan Maciek. - Tak odpoczywa "elyta". Mają piękno gór w głębokim poważaniu. Cóż, jest kasa, są "paniska" - napisał kolejny z komentujących.
Zdjęcie z Zakopanego rozgrzało internet. Za picie na balkonie jest mandat?
Jak wygląda ta sprawa z perspektywy prawnej? Okazuje się, że picie alkoholu na balkonie nie jest wykroczeniem. Jeśli jednak biesiadnicy dadzą w kość innym lokatorom, mogą wówczas odpowiedzieć za czyn z art. 51 Kodeksu wykroczeń, zgodnie z którym "kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny"