Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Rafał Kuzak | 
aktualizacja 

Zemsta więźniów Auschwitz na oprawcach z SS. Sięgnęli po broń, której Niemcy śmiertelnie się bali

83

Radzieccy jeńcy przetransportowani jesienią 1941 roku do Auschwitz byli traktowani gorzej niż zwierzęta. Głodzenie, praca ponad siły oraz szalejąca epidemia tyfusu sprawiały, że codziennie umierały ich dziesiątki. Ale paradoksalnie to właśnie śmiercionośna choroba dała im okazję do zemsty na oprawcach.

Zemsta więźniów Auschwitz na oprawcach z SS. Sięgnęli po broń, której Niemcy śmiertelnie się bali
Pogożew był jednym z setek tysięcy radzieckich żołnierzy wziętych (Domena publiczna)

Historię opisał w książce "Ucieczka z Auschwitz" Andriej Pogożew. Był on jednym z nieszczęśników, którzy latem 1941 roku, w trakcie inwazji niemieckiej na ZSRR, dostali się do niewoli, a następnie zostali przetransportowani do Auschwitz.

Epidemia tyfusu w Auschwitz

Po latach relacjonował, że niedożywieni więźniowie szybko zaczęli chorować na tyfus plamisty. Choroba, z uwagi na brak opieki lekarskiej i horrendalne warunku bytowe, zbierała mordercze żniwo:

Chorzy i zdrowi leżeli obok tych, którzy zmarli na tyfus. Naszych oprawców nie interesowało, ilu z nas było zdrowych, ilu chorych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Pierwsza ucieczka z Auschwitz. Kim był osadzony z numerem 220?
Sami zaciągaliśmy ciała do piwnicy, gdzie setki innych już czekały na kremację. Jedyne krematorium w Auschwitz pracowało przez okrągłą dobę.

Wszy w walce z Niemcami

Właśnie w tych makabrycznych okolicznościach jeden z towarzyszy niedoli o nazwisku Wiktor Kuzniecow wpadł na genialny w swej prostocie sposób na to, jak zemścić się na nieludzkich esesmanach. Pogożew pisał:

Wiktor zatarł radośnie ręce i uśmiechnął się ponuro. Nagle wyraz jego twarzy zmienił się; mściwie pogroził komuś pięścią.
– Dobrze się czujesz? – spytałem zaniepokojony, rozglądając się dookoła.
– Oczywiście, co za pytanie!
A potem ciągnął:
– Wiecie co? Możemy zarażać tę esesmańską hołotę wszami z tyfusem! Pomyślcie tylko!


Plan zdecydowanie przypadł do gustu późniejszemu autorowi "Ucieczki z Auschwitz", ponieważ "był bardzo prosty" i leżał w zasięgu możliwości jeńców. Wszy – oceniał – "mogły stać się tajną bronią. I to jaką bronią!".

Inni więźniowie również ochoczo przyklasnęli pomysłowi Kuzniecowa. Nie ma się zresztą czemu dziwić. W końcu, jak podkreślał Pogożew, jeńcy po raz pierwszy od miesięcy mieli "realną szansę zemścić się za śmierć kolegów, zemścić za nasze cierpienia".

Szybko pojawiły się rezultaty

Osadzeni od razu przystąpili do opracowywania metod wykorzystania chorobotwórczych "pocisków". Szybko okazało się, że:

Najlepszym sposobem przenoszenia czy też "wystrzeliwania" wszy było pstryknięcie palcem środkowym i kciukiem – ruch palców był niemal niewidoczny. Najlepsze stanowisko znajdowało się na dolnej pryczy, skąd też był wystarczający zasięg.

Po dwóch dniach przygotowań dotychczasowe ofiary w końcu zdecydowały się na użycie swojej, trzymanej w papierowych torbach, improwizowanej broni biologicznej. Zamierzano przystąpić do działania w trakcie liczenia więźniów. Jak można przeczytać w "Ucieczce z Auschwitz":

W każdym dogodnym momencie strzelaliśmy w esesmanów, (…) i tłumaczy. (…) Bardzo szybko pojawiły się pierwsze rezultaty. Najpierw zachorował tłumacz. Kiedy padło na "Białego Królika" [tak nazywano szczególnie okrutnego esesmana – przyp. R.K], prawie tańczyliśmy z radości!


Niemcy zmieniają reguły gry

Więźniowie z innych baraków szybko podchwycili pomysł Kuzniecowa. Jednakże skala sukcesu okazała się zgubna. Niemcy, sami lub dzięki donosowi któregoś z osadzonych, zorientowali się, że fala zachorowań w ich szeregach nie jest dziełem przypadku. W efekcie:

Pewnego dnia tłumacz otworzył drzwi i ogłosił, że odtąd zmienia się sposób liczenia. Na dany sygnał wszyscy muszą się znów położyć na pryczach, twarzami w stronę przejścia, ale z policzkami przyłożonymi do desek pryczy. Twarz mają obejmować obie ręce z szeroko rozstawionymi palcami.

Każdego kto nie dostosowałby się do tych wytycznych miała czekać śmierć, zaś nawet najmniejsze "poruszenie się skutkowało okrutnym biciem, które często kończyło się śmiercią podejrzanego". Tak zakończyła się akcja zarażania strażników tyfusem.

Rafał Kuzak - historyk, specjalista od dziejów przedwojennej Polski. Współzałożyciel portalu WielkaHISTORIA.pl. Autor kilkuset artykułów popularnonaukowych. Współautor książek Przedwojenna Polska w liczbach, Okupowana Polska w liczbach oraz Wielka Księga Armii Krajowej.

Bibliografia

  • Andriej Pogożew, Ucieczka z Auschwitz, Świat Książki 2020.
Źródło:WielkaHISTORIA.pl
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Wyniki Lotto 28.01.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Euro Jackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Republikańska senator USA umówi wprost: Grenlandia to sojusznik, nie towar
O. Tadeusz Rydzyk grzmi. "Najchętniej by nas rozjechali"
Trump wraca do kontrowersji w sprawie Palestyńczyków. Jest międzynarodowa reakcja
Ocalała z Auschwitz. Przetrwała tyranię Hitlera i Stalina, dziś mówi o Putinie
Opowiedziała, co spotkało ją na polskim lotnisku. "Poziom chamstwa katastrofalny"
Indyjski rząd oferuje milion dolarów. Warunek: rozszyfrowanie pisma liczącego tysiące lat
Słynny piłkarz został aresztowany. Ujawniono, co przy nim znaleziono
Matka zmarłego księdza chciała dokonać aborcji. Wyznanie na pogrzebie
Tragedia w Górze Kalwarii. Młody strażak nie żyje
Nie żyje słynny warszawski szewc. Pan Tadeusz miał 98 lat
Śmierć na basenie. MOSiR Lubartów napisał o tragedii
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić