oprac. Aneta Polak| 

Zgwałcona 20-latka błagała o pomoc. Ludzie ją mijali

623

20-letnia studentka, uciekając przed swoimi oprawcami, starała się zatrzymywać przejeżdżające samochody. Przed jednym miała nawet uklęknąć na jezdni. Zdesperowanej kobiecie pomógł dopiero kierowca autobusu w podwarszawskich Jankach. — Ludzie boją się problemów — podkreśla w rozmowie z "Faktem" Czesław Michalczyk, psycholog kliniczny.

Zgwałcona 20-latka błagała o pomoc. Ludzie ją mijali
Kobietę w Jankach zauważył kierowca autobusu. Dopiero on jej pomógł (Google Maps)

Kilka miesięcy temu mieszkańcami stolicy, ale i całą Polską, wstrząsnęła historia 25-letniej Białorusinki Lizawiety, która zmarła w wyniku obrażeń po zbiorowym gwałcie. W sieci wylała się wówczas fala hejtu na świadków zdarzenia, którzy mogli w porę zapobiec tragedii, ale tego nie zrobili.

Temat znieczulicy powrócił po zbiorowym gwałcie na 20-letniej studentce. W nocy z 27 na 28 lipca dziewczyna bawiła się w jednym z popularnych warszawskich klubów. Tam poznała obcokrajowca, który zaproponował, że odwiezie ją do domu. 20-latka straciła przytomność w samochodzie, a kiedy się ocknęła, dotykało ją kilku mężczyzn. Zarzuty dotyczące udziału w zbiorowym gwałcie usłyszało sześciu kolmubijczyków.

Ofierze udało się uciec od swoich oprawców. Dotarła na przystanek w podwarszawskich Jankach, gdzie zauważył ją kierowca autobusu, który udzielił 20-latce pomocy. Później, w rozmowie z "Faktem", kierowca przyznał:

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Jak zachęcić dzieci do sportu? Mistrzyni olimpijska radzi
Jedna rzecz nie daje mi spokoju i myślę, że warto o tym powiedzieć. Ta dziewczyna powiedziała mi, że będąc już na drodze, starała się zatrzymywać samochody. Zrozpaczona, błagała o pomoc. Wszyscy ja omijali, ale nikt się nie zatrzymał. Powiedziała mi, że nawet przed jednym uklękła na jezdni. Tłumaczyła sobie: albo mnie rozjedzie, albo uratuje. I to na nic. Zapytała mnie kilka razy: dlaczego nikt jej nie pomógł (...).

Zbiorowy gwałt pod Warszawą. Psycholog wyjaśnia

Dlaczego nikt nie pomógł? To pytanie, które często pada, gdy dojdzie do tragedii. Czesław Michalczyk, psycholog kliniczny i psychoterapeuta, w rozmowie z "Faktem" wyjaśnił, że "ludzie boją się problemów" i ulegają zjawisku rozproszonej odpowiedzialności.

Osoby skrzywdzone, będące ofiarami przemocy, często nie dostają pomocy od osób postronnych właśnie przez rozproszoną odpowiedzialność — podkreślił ekspert.

Osoby, które nie reagują w sytuacji, gdy ktoś potrzebuje pomocy, znajdują dla siebie różne wytłumaczenia, takie jak pośpiech czy własne problemy. Brak reakcji często wynika ze strachu.

To jest olbrzymi problem psychologiczny i jest on znany od dawna. Są ludzie, którzy w takich sytuacjach reagują natychmiast, ale większość woli nie reagować, myśląc, że zrobi to ktoś inny. Pojawiają się obawy o siebie. Bo nie wiemy, kim jest ta osoba i jak może się zachować — podkreślił psychoterapeuta.

Zdaniem eksperta warto nagłaśniać podobne sytuacje w mediach i powtarzać, jak należy się zachować. Budowaniu społecznej empatii sprzyjają również wszelkie akcje społeczne, dotyczące uwrażliwiania na drugiego człowieka.

Jestem zwolennikiem tego, by poruszać takie trudne tematy, bo zawsze jakieś ziarno trafi na dobry grunt i ktoś może w przyszłości zachować się inaczej niż do tej pory — zaznaczył Czesław Michalczyk.

Rozmówca dziennika podkreślił, że w kryzysowej sytuacji często wystarczy odpowiednia reakcja jednej osoby, a potem dołączają do niej kolejne, które zechcą pomóc.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.
Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje się tutaj.

Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić