Atak hakerski na ukraińskie strony rządowe miał miejsce w piątek po południu. Sprawcom udało się dostać do stron licznych ministerstw — m.in. Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Obrony i Ministerstwa Edukacji i Nauki. Nie działała też strona Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
Atak hakerski na rządowe strony Ukrainy
Na stronach pokazały się groźby, które hakerzy sporządzili w trzech językach — ukraińskim, rosyjskim i polskim. Warto podkreślić, że wersja polska zawiera liczne błędy i literówki, co świadczy o tym, że najprawdopodobniej była tłumaczona za pomocą narzędzi online, np. Google Translate.
Jak poinformował w piątek Oleg Nikołenko z ukraińskiego MSZ, w wyniku zmasowanego ataku, strony agencji rządowych są chwilowo niedostępne. Specjaliści mają już pracować nad przywróceniem działania systemów informatycznych.
Próbowali "przypiąć" atak Polsce
W wyniku ataku niedostępna była też aplikacja Diia (odpowiednik polskiego mObywatela). Ukraińskie służby poinformowały, że próbowano podmienić 70 stron internetowych, ale finalnie udało się to tylko w przypadku 10 serwisów.
Niebezpiecznik.pl zbadał, że hakerzy za wszelką cenę próbowali "przypiąć" zmasowany atak hakerski Polsce. Wynika to z metadanych obrazka, który zamieszczono w grozbie hakerów. Tam można odczytać długość i szerokość geograficzną, która wskazuje na parking SGH.
Znaczniki są fałszywe
Obok uczelni znajduje się bowiem sztab Generalny Wojska Polskiego. - Albo się atakującym podszywaczom paluszek lekko omsknął, albo mają naprawdę ciekawe poczucie humoru — podkreśla portal Niebezpiecznik. Dodaje jednak, że nie ma to jednak większego znaczenia, bo wszystko wskazuje na to, że znaczniki są fałszywe i podstawione ręcznie.
Unia Europejska zareagowała z niepokojem na atak hakerski. Jak poinformował szef polityki zagranicznej UE Josep Borrell, ambasadorowie UE odpowiedzialni za kwestie bezpieczeństwa spotkali się w piątek na specjalnym posiedzeniu, aby omówić wsparcie dla Ukrainy.
Planuje się wysłanie ekspertów w dziedzinie cyberbezpieczeństwa i wsparcie techniczne. Atak zasługuje na jak najostrzejsze potępienie – podkreślił Borrell. Wstępnie Ukraina nie wyklucza, że za atakiem stoją rosyjscy hakerzy.