"Na miejscu obozu oraz we wsi Lotyń służbę pełniło ponad 100 harcerzy. Porządkowali teren obozu oraz pomagali mieszkańcom, którzy ponieśli straty w wyniku nawałnicy.
Na terenie obozu ich zadania polegały na zebraniu ekwipunku ewakuowanych uczestników oraz sprzętu i wyposażenia. Wszystkie odzyskane rzeczy zostały załadowane na ciężarówkę i dotrą do Łodzi" - czytamy w komunikacie Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej.
"Rzeczy osobiste zostaną przewiezione do jednej ze szkół podstawowych, gdzie rodzice wraz z dziećmi będą mogli je odbierać od wtorku. Prawdopodobnie akcja potrwa od 2 do 3 dni" - informuje związek.
Jednocześnie harcerze informują, że uczestnicy obozu w Suszku wraz z rodzinami są pod opieką psychologów. "Cały czas wsparcia udzielają harcerki i harcerze z Okręgu Łódzkiego ZHR, w pomoc zaangażowani są również harcerscy przyjaciele z innych regionów" - piszą w komunikacie.
Apel o pomoc. Region pozostanie bez prądu jeszcze przez kilka tygodni
"Nadal potrzebna jest pomoc dla wsi Lotyń, której mieszkańcy jako pierwsi pośpieszyli na pomoc odciętym od świata uczestnikom obozu" - apeluje Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej.
"Jutro kolejne zespoły harcerzy będą pomagały w usuwaniu zniszczeń. Region pozostanie bez prądu jeszcze przez kilka tygodni. Sołtys apeluje do wszystkich osób, które mogą pomóc, o wypożyczenie agregatów prądotwórczych. Zapewnia możliwość podpisania gwarancji zwrotu urządzeń, gdy nie będą już potrzebne" - czytamy na stronie ZHR.
"Organizujemy także pomoc dla mieszkańców miejscowości Rytel, gdzie pękła tama. Harcerze także tam, pomogą usuwać skutki nawałnicy. Harcerki organizują opiekę nad dziećmi, żeby ich rodzice mogli pracować" - piszą harcerze.
Chęć pomocy można zgłaszać na adres biuro@zhr.pl
Tragedia na obozie harcerskim
W sumie do różnych szpitali trafiło 38 harcerzy z obozu w Suszku, w tym 36 dzieci w wieku od 12 do 15 lat oraz dwie osoby dorosłe - opiekunowie. Pacjenci byli sukcesywnie wypisywani ze szpitali. Większość z poszkodowanych harcerzy doznała niegroźnych obrażeń - potłuczeń czy otarć skóry. Odnotowano też drobne złamania. Obrażenia dwójki harcerzy oceniono jako poważniejsze. W przypadku jednego z ciężej poszkodowanych doszło m.in. do urazu kręgosłupa, w drugiego - złamania kości podudzia.
Na obozie w Suszku przebywało 130 harcerzy z łódzkiego okręgu ZHR. Opiekę nad nimi sprawowało ośmiu wychowawców. W nocy z piątku na sobotę - w wyniku gwałtownych burz i wiatrów, jakie przeszły nad Pomorzem - obóz został zniszczony i odcięty od świata przez tarasujące drogi drzewa. W wyniku nawałnicy zginęły dwie harcerki w wieku 13- i 14 lat: obie zostały przygniecione przez powalone wiatrem drzewa.
Przez kilkanaście godzin to miejsce było odcięte od świata. Ta sama burza dosłownie zmiotła z powierzchni ziemi las na trasie Kościerzyna - Bytów. Nagranie odejmuje mowę.
Tylko w lasach województwa pomorskiego mówi się o ponad 100 tys. m3 przewróconych drzew.
Zniszczony las w Suszku. Zobacz zdjęcia z miejsca tragedii
Prokuratura ws. obozu w Suszku już wszczyna dochodzenie i przesłuchuje świadków. Sprawdzane są trzy wątki.