W dzień, kiedy dziennikarze mieli uczestniczyć w pokazie prasowym "Zielonej granicy" z samego rana na profilu Prawa i Sprawiedliwości na platformie X (dawny Twitter) pojawiło się nagranie z udziałem Mariusza Błaszczaka.
Agnieszka Holland wypuszcza do kin paszkwil, obrażający Wojsko Polskie i Straż Graniczną - brzmi fragment nagrania z udziałem ministra Błaszczaka.
Niewiele później pojawił się wpis Zbigniewa Ziobry, który wypomniał Agnieszce Holland to, że jej ojciec służył w Armii Czerwonej.
Sadyści w polskich mundurach przerzucają kobietę, przez zasieki. Kobieta upada i krwawi. To fragment "dzieła" Agnieszki Holland. Córki stalinowca, który na ochotnika wstąpił do Armii Czerwonej i stał się propagandzistą zbrodniczego stalinowskiego systemu. Przestudiowała antypolską twórczość ojca i po nowatorsku, w wywiadach i w filmowej produkcji, kontynuuje jego dzieło - stwierdził prokurator generalny na platformie X.
Film, który jest moim zdaniem przygotowaniem do demontażu muru zapory na granicy. Film, który szkaluje polski mundur. Z tym filmem oni wychodzą za granicę - to już słowa premiera Mateusza Morawieckiego na konferencji w środowy poranek.
Chciałoby się powiedzieć, że obóz rządzący wystawił niemal wszystkich graczy, aby skrytykowali obraz Agnieszki Holland.
Agnieszka Holland: nie czuję się całkiem bezpieczna w Polsce
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z reżyserką mieliśmy okazję porozmawiać podczas premiery w Warszawie. Zapytaliśmy Agnieszkę Holland o to, czy przy okazji politycznej i społecznej nagonki na siebie, czuje się bezpiecznie.
To, co uprawiają władze, to jest typowa mowa nienawiści i szczucie. Mają w tym jakiś wyborczy interes. W momencie, kiedy się prowadzi tego typu zmasowaną nagonkę, to zawsze się może znaleźć ktoś niezrównoważony, albo ktoś fanatyczny, kto może fizycznie zrobić coś niebezpiecznego. Ja jestem dość odważna, ale jestem też ostrożna. Dopóki ta fala hejtu nie opadnie to trzeba uważać. Nie czuję się całkiem bezpieczna w Polsce, co jest bardzo przykrym przeżyciem. Przeżywałam coś takiego w zamierzchłych czasach, kiedy byłam opozycjonistką w PRLu - wyznała reżyserka w rozmowie z o2.pl.
Filip Borowiak zapytał Agnieszkę Holland, czy Mariusz Błaszczak nazywając jej film "paszkwilem" przekroczył jakieś granice.
Granicę pierwszy przekroczył pan Ziobro, który mnie przyrównał najpierw do hitlerowskich, a następnie do stalinowskich propagandystów. W państwach totalitarnych twórcy spotykają się z tego typu nagonką i tego typu językiem. Nie było tego w demokratycznej Polsce, ani w żadnym demokratycznym państwie, jakie znam. Było to w czasach stalinowskich. Myślę, że to powinien być dzwonek alarmowy dla społeczeństwa, że jesteśmy w innym wymiarze, że to już nie jest normalny demokratyczny kraj, jeśli najwięksi jego przedstawiciele mogą organizować taką nagonkę - wyznała reżyserka.
Dodała też, że liczy na otwarte umysły widzów, którzy pójdą do kin, żeby wyrobić sobie własne zdanie na temat filmu.
Kinowa cenzura
"Zielona Granica" jeszcze nie weszła do kin, a już zdążyła... zniknąć z repertuaru. Tak stało się w kinie Oaza w Otwocku. Zdaniem bezpartyjnego radnego tego miasta, Ireneusza Paśniczka, za decyzję o zdjęciu filmu z afisza odpowiada prezydent miasta, Jarosław Margielski, należący do Prawa i Sprawiedliwości.
Ktoś musiał zadzwonić do dyrektora domu kultury i zmusić go do zmiany repertuaru. Mamy więc do czynienia z początkami cenzury wprowadzonej przez polityka Prawa i Sprawiedliwości – mówi Paśniczek w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
To do tej pory jedyny taki przykład w Polsce. Ale już na przykład w Krakowie Młodzież Wszechpolska zapowiada, że będzie protestować przed Kinem pod Baranami, w którym w czwartek odbędą się przedpremierowe pokazy filmu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.