Podróżni musieli przenieść się z bagażami na peron. Niestety, Polski Bus, który miał ich stamtąd zabrać o 21:50, nie dojechał na czas - wszystko przez śnieżycę i trudne warunki na drogach. W efekcie ludzie stali na dworze do 2 w nocy - opisuje portal lublin112.pl.
Rozumiemy wszystko, atak zimy – ok, ale żeby w takich okolicznościach zamknąć poczekalnię na klucz, to uwłacza człowieczeństwu. Po co akcje „gorąca zupa w mroźne noce”? Jaki problem otworzyć poczekalnie dla ludzi?!!! Masakra - pisał oburzony czytelnik, który zaalarmował redakcję.
Do sprawy odniosła się już rzecznik prasowa spółki Lubelskie Dworce. Magdalena Kaczanowska tłumaczy, że godziny pracy dworca są od lat takie same, a poczekalnia jest otwarta między 6:15 a 21:45.
Zima wszystkich zaskoczyła i ubolewamy, jeśli kogoś spotkała jakaś niedogodność z tego powodu. Jednak nasi pracownicy pracują w określonych godzinach i nie mamy możliwości, by nagle im wydłużać czas pracy – wyjaśnia.
Jak dodaje, poczekalni nie można było zostawić bez nadzoru. W hali znajdują się lokale usługowe, w określonych godzinach pracuje także ochrona.
Silne opady śniegu sparaliżowały w piątek ruch w dużej części kraju. Gigantyczne opóźnienia notowały pociągi, nieprzejezdne były też drogi. Wielu podróżnych utknęło w trasie w oczekiwaniu na transport lub poprawę warunków pogodowych.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.