Zbigniew Ziobro był w młodości nieśmiałym mężczyzną. Przyszły polityk podczas studiów w Krakowie miał już własne mieszkanie. Podczas gdy on się uczył, jego koledzy korzystali z życia studenckiego. Panowie poznali na mieście trzy dziewczyny. Impreza szybko przeniosła się do miejsca, w którym mieszkał Ziobro.
Po jakimś czasie wychodzę i patrzę, a dziewczyna Zbyszka śpi na stole. On siedzi przy niej i ją głaszcze. Przykrył ją kurtką i zrobił jej herbatę z cytryną — napisała w swojej książce Grochal.
Impreza miała zakończyć się awanturą. Koledzy wyśmiali Ziobrę za "jego mamejowatość". On z kolei argumentował, że jakikolwiek inny czym były niegodny mężczyzny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Całą sprawę dla "Faktu" skomentowała Kazimiera Szczuka. Dziennikarka otwarcie deklaruje, że nie pała sympatią do byłego ministra sprawiedliwości. Mimo to przyznała, że zachował się godnie.
Opowieść o Zbigniewie Ziobro, który "ośmieszył się" przed kolegami, bo nie skorzystał z zaproszenia do seksu z pijaną dziewczyną, jest paskudna. Dlaczego w tym przypadku on sam zachował się przyzwoicie? Może wiedzieć tylko on, ale dobry czyn pozostaje dobrym czynem. (...) Bez względu na przyczyny takiego zachowania pana Ziobry, było ono właściwe i to w ogóle nie powinno podlegać wątpliwości, niezależnie od czasów – powiedziała Kazimiera Szczuka dla "Faktu".
58-latka zwierzyła się dziennikarzom "Faktu", że w młodości padłą ofiarą napastowania. Gdy miała 13 lat na basenie zaczepiali ją starsi agresorzy. Na szczęście z pomocą przyszedł kolega z klasy. W związku z tym jej ocena zachowania Zbigniewa Ziobry może być tylko pozytywna.