Badacze z całego świata usiłują znaleźć sposób na błyskawiczne wykrywanie koronawirusa u pacjentów. Na przełomowy pomysł wpadli naukowcy z amerykańskiego Uniwersytetu Stanu Ohio. Do swoich badań postanowili użyć aromatyzowanych cukierków.
Zjedz cukierka i sprawdź czy masz koronawirusa
W eksperymencie weźmie udział 2800 osób, a całe badanie potrwa 90 dni. Jego uczestnicy będą każdego dnia wąchać oraz próbować jednego z ośmiu specjalnie przygotowanych cukierków. Następnie będą odpowiadać na pytania dotyczące swoich doznań w ankiecie.
Aplikacja, w której uczestnicy będą zapisywać swoje codzienne odczucia ma zasygnalizować "nagły" spadek doznań smakowych lub zapachowych. Wtedy osoba uczestnicząca w eksperymencie otrzyma komunikat zalecający wykonanie testu na koronawirusa. Dzięki temu, badacze sprawdzą czy utrata węchu oraz smaku jest faktycznie mocno powiązana z infekcją.
Uczestnicy będą odpowiadać na pytania dotyczące odczuwania zapachu oraz smaku oraz intensywności tych doznań. Będą musieli ponadto określić, jaki smak odczuwają. Naukowcy zwracają uwagę, że to ważne, ponieważ zmiana w postrzeganiu zapachu lub smaku także może świadczyć o zakażeniu.
"Test cukierka" wykryje COVID-19. Eksperyment otrzymał dofinansowanie
Prowadzący badanie prof. Christopher Simons powiedział, że pomysł zrodził się w jego głowie gdy sam doświadczył utraty zapachu i smaku. Przebywał wtedy wraz z rodziną na wakacjach w Hiszpanii. Opisał, że dokładnie pamięta to uczucie, gdy hiszpańskie jedzenie nie miało smaku.
Okazuje się, że prof. Simons wraz z całą rodziną zakażony był koronawirusem. Co interesujące, naukowiec nie doświadczył żadnych innych objawów infekcji. Uważa więc, że zaproponowane przez niego badanie może być przełomowe.
Badacze z Ohio otrzymali dofinansowanie z amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia. Eksperyment ma być częścią opracowywanych prostych strategii prowadzenia badań przesiewowych. W tym przypadku naukowcy skupią się na wykrywaniu COVID-19.
Obejrzyj także: Koronawirus. Jak będą wyglądać baseny po ponownym otwarciu? Zapytaliśmy eksperta