Rosjanie zmagają się z falą zimna. Wysokie mrozy uderzają nie tylko w obiekty wojskowe, ale przede wszystkim w zwykłych obywateli. Praktycznie codziennie pojawiają się nowe awarie, które spędzają mieszkańcom sen z powiem.
O najnowszej z nich poinformował Igor Susho, aktywistka, który mocno śledzi sytuację w Rosji. Z jego relacji dowiadujemy się, że 100 tysięcy mieszkańców Władywostoku nie ma prądu po wybuchu podstacji elektrycznej.
Władywostok leży na południowym skraju Kraju Nadmorskiego u wybrzeży Morza Japońskiego, części Oceanu Spokojnego w odległości ok. 50 km od granicy chińsko-rosyjskiej. We Władywostoku panuje klimat umiarkowany monsunowy, a to oznacza, że średnia temperatura wynosi wtedy -12,3° C.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosjanie bez prądu i wody
Żyć bez prądu i ogrzewania w takich warunkach jest bardzo trudno. A Rosjanie niezbyt garną się do naprawiania takich szkód, o czym informowała ostatnio jedna z mieszkanek obwodu czelabińskiego. Miejscowi nie mają ogrzewania ani wody.
Administracja była świadoma. Powiedzieliśmy im wszystko, że nie działa nam woda oraz ogrzewanie. Przyjechali, zrobili coś w pięć minut. Powiedzieli, że musieli otworzyć zawór ręcznie, gdyż jest uszkodzony - powiedziała Rosjanka, która mieszka w tym regionie.
Jak dodaje, naprawa wystarczyła tylko na 10 dni, bowiem potem ponownie mieszkańcy pozostali bez bieżącej wody. Nie było też ogrzewania. - Administracja? Musiała być świadoma, bo wszyscy o tym wiedzieli. Nie podjęli jednak żadnych środków. Wszyscy mieszkańcy bardzo cierpią - dodaje wściekła Rosjanka.