Stewart Gilray został przyjęty do szpitala covidowego tuż przed Bożym Narodzeniem. Kiedy trafił do szpitala, okazało się, że na płucach ma bliznę.
Koronawirus tylko pogorszył stan organów, które wkrótce stały się niewydolne, co w konsekwencji spowodowało, że mężczyzna nie mógł oddychać. Jego stan był bardzo poważny i lekarzom nie udało się go uratować. Mężczyzna zmarł 6 stycznia.
Gilray zostawił dwójkę dzieci oraz żonę. Bec w rozmowie z Daily Record powiedziała, że jej mąż nie był zaszczepiony, ponieważ panicznie bał się igieł i przez wiele lat unikał chodzenia do lekarzy.
Stewart poważnie bał się igieł. W ciągu 25 lat miał jedno badanie krwi. Zanim został zaintubowany, powiedział mi: "Nie ma się czym martwić. Wszystko będzie dobrze. Potrzebuję tylko trochę odpoczynku" - dodała.
Żona apeluje do ludzi
Gilray był znanym w Wielkiej Brytanii twórcą gier komputerowych. Praca nie była dla niego jednak priorytetem, najmocniej na świecie kochał swoje dzieci. Chciał przejść na wcześniejszą emeryturę i spędzać z nimi więcej czasu.
Nie życzę tego nikomu, to przerażające. Proszę, nie powtarzaj błędu mojego męża i po prostu zaszczep się - apeluje żona zmarłego.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.