Janina Bajek była prawdopodobnie najstarszą sprzedawczynią w Polsce. Za ladą swojego małego sklepiku spędziła pięćdziesiąt lat. Zmarła nagle, 31 stycznia. Na informację o jej śmierci zareagowali wzruszeni klienci, bo oprócz zwykłego prowadzenia biznesu pani Janina była niezwykle serdeczną i rozpoznawalną postacią w lokalnej społeczności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sklep prowadziła od lat 70-tych i jak wspominała w jednym z wywiadów, od tego czasu nie była na urlopie. "Odkąd zmarł mój mąż już więcej na urlop nie poszłam" - opowiadała w filmiku "Człowiek, który jest najstarszym sprzedawcą w Krakowie", którego była bohaterką jeszcze w grudniu 2022 roku.
Janina Bajek: Człowiek umie żyć tylko w stadzie, dlatego chcę być między ludźmi.
We wspomnianym materiale pani Janina tłumaczyła też, że nie potrafiłaby cały czas siedzieć w domu. Mieszkała sama, chciała zachować sprawność i niezależność do samego końca.
Nie potrafiłabym siedzieć w domu. Jak jest wolne, to potem jest niedobrze. A w sklepie się rozruszam. Bo muszę szukać, to czy tamto podać. Dzięki temu funkcjonuje - mówił
Czytaj także: To koniec. Właściciele wywiesili klepsydrę
"Fachowiec, doradca, przyjaciel klienta. Koniec epoki. Odpoczywaj w spokoju"
Klienci przychodzili do sklepiku nie tylko po zakup trudno dostępnych elementów czy niestandardowych żarówek, choć w tej dziedzinie jak nikt umiała doradzić. Wiele osób odwiedzało sklep "Gracja" z sentymentu przyjeżdżając do niego z innych części miasta, bo magnetyzm prowadzącej go starszej pani, działał na wszystkich.
Teraz klienci we wzruszających wpisach żegnają panią Janinę: "Wyrazy głębokiego współczucia, cudowna i ciepła kobieta. Wielki żal i smutek" - piszą. A ktoś dodaje: "Pani Janina zamknęła sklep, ale zawsze będzie w naszej pamięci".