Rząd Stanów Zjednoczonych ogłosił, że szczepionka Johnson&Johnson będzie jedyną produkowaną w zakładzie Emergent BioSolutions. Fabryka została wybudowana przy wsparciu rządu federalnego w ramach programu produkcji szczepionek przeciwko COVID-19. Z jej usług wcześniej korzystał również koncern AstraZeneca.
Czytaj także: Hołownia zaszczepiony. Musiał jechać 90 km od domu
Jak informuje "New York Times", pracownicy fabryki popełnili błąd, mieszając składniki dwóch szczepionek ze sobą. W związku z tym aż 15 mln dawek preparatu zostało uznanych za wadliwe i niezdatne do użytku. Obecnie sprawa badana jest przez amerykańskie organy kontrolne. Na rynek nie wypuszczono jeszcze żadnej z wyprodukowanych w tej fabryce partii szczepionek J&J.
Ministerstwo zdrowia USA poinformowało, że produkcją szczepionki w tej fabryce będzie się zajmowała teraz firma Johnson&Johnson. Spółka potwierdziła te informacje w wydanym w sobotę komunikacie prasowym. Będzie odpowiadać też za usunięcie z fabryki substancji AstraZeneca.
Preparat Johnson&Johnson jest jedną z trzech szczepionek dopuszczonych do użycia w USA. Zatwierdzono także prepraty Pfizera i Moderny, ale nie AstraZeneki. J&J zobowiązał się dostarczyć do końca maja blisko 100 mln dawek, chociaż firma ma cały czas różne kłopoty z produkcją - informuje "The New York Times".
Gazeta ocenia, że jest to również kolejny cios dla AstraZeneki, która już walczy z oskarżeniami o podawanie niepełnych danych regulatorowi w USA. Jest także krytykowana za doniesienia o potencjalnych groźnych skutkach ubocznych. Cała sytuacja to także porażka wizerunkowa fabryki Emergent BioSolutions.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.