NATO to pakt elastyczny, adaptujący się do zachodzących zmian. Takie wyzwanie może czekać Sojusz wraz z powiększeniem się o Finlandię. I czekającą na akcesję Szwecję. Zmienić może się bowiem cała koncepcja obronna organizacji.
Włączenie Finlandii w struktury to nie tylko nowa siła, ale i nowe wyzwania. O tym, czym dysponuje i co wniesie do Sojuszu fińska armia, pisaliśmy już wcześniej. Należy jednak zauważyć, że dla wojskowych planistów pojawią się w związku z akcesją nowe wyzwania.
Zmienią się stojące przed NATO wyzwania. Być może nie przesunie się środek ciężkości potencjału NATO w Europie, jednak włączenie Finlandii w znaczący sposób wydłuży flankę NATO na naszym kontynencie. Granica między Finlandią a Rosją to ponad 1300 km. I tej granicy należy teraz zapewnić ochronę nie mniejszą niż polskiej, słowackiej czy rumuńskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kluczowa Europa
Po rosyjskiej agresji na wschód Ukrainy w 2014 r., Sojusz pokazał, że umie przystosowywać się do nowych warunków. Szczyt NATO w Warszawie, który odbył się w 2016 r. ustanowił doktrynę wysuniętej obecności wojskowej w krajach, które mogły czuć się zagrożone działaniami Rosji. Chodzi o Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię i - w nieco innej formule - Rumunię i Bułgarię.
Czytaj też: Wywiad NATO ujawnia. Kolosalne straty Rosjan
W pierwszych czterech krajach pojawiły się batalionowe grupy bojowe (BGB) NATO. Mają one wzmocnić potencjał obronny tych państw, ale przede wszystkim pełnić funkcję odstraszającą. Atak na któreś z tych państw byłby jednoznaczny z agresją na całe NATO. Nawet jeśli BGB nie są bardzo liczne (od 800 do 1200 żołnierzy), w poważnym stopniu zmieniają architekturę bezpieczeństwa całego regionu.
Wejście do NATO Finlandii mocno komplikuje sprawę obrony flanki wschodniej. Dotąd wyznaczona na granicach krajów bałtyckich, Polski oraz Rumunii i Bułgarii, właśnie zyskała nowy wymiar.
Flanka wschodnia zmieniła się w północno-wschodnią, doszedł cały kierunek świata. Z naszej perspektywy to najlepsze, co mogło się zdarzyć. Rosja może zapomnieć o Bałtyku, spakować Flotę Bałtycką i przenieść ją gdziekolwiek indziej. To ogromny wkład w kolektywną obronę NATO. Oni będą w stanie obronić się sami. 75 proc. powierzchni Finlandii jest nieprzekraczalne dla wojsk zmechanizowanych. Finowie mają armię defensywną, przygotowywaną i szykowaną do obrony kraju, ale zwiększają znacząco zdolności NATO do projekcji w przestrzeni powietrznej i na morzu, co stanowi istotny wkład w obronę kolektywną NATO - mówi o2.pl płk Piotr Lewandowski, weteran wojen w Iraku i Afganistanie a obecnie analityk.
Zmiany, zmiany, zmiany
Czy można zatem oczekiwać, że Finlandia też stanie się państwem-gospodarzem dla BGB? Można byłoby tak sądzić, skoro mamy do czynienia z tak daleko idącą zmianą. Płk Lewandowski przekonuje nawet, że "pojawiła się cała nowa granica NATO". Z jednym zastrzeżeniem.
Rosjanie absolutnie nie mają kim jej obsadzić, bo siły, które tam utrzymywali, trafiły na Ukrainę. I zostały tam mocno zredukowane. Finom nie będą, w mojej ocenie, potrzebne batalionowe grupy bojowe. Ich armia ma zapewnić czas na rozwinięcie mobilizacyjne systemu rezerw. A mają, przypomnę, niemal milion ludzi w rezerwie. Przeszkolonych i dobrze funkcjonujących w systemie. To twardzi, pragmatyczni ludzie, prawdziwi wojownicy, z którymi miałem przyjemność służyć w Afganistanie - mówi oficer.
Niemniej, jak dodaje płk Lewandowski, trzeba zaznaczyć, że NATO będzie musiało zmienić swoje planowanie obronne. Posuwa się wręcz do stwierdzenia, że "istniejące obecnie plany strategiczne Paktu można wyrzucić do kosza". Ale wyraża przy tym przekonanie, że istnieje plan na wypadek powiększenia Sojuszu.
Konkretyzuje to komandor Wiesław Goździewicz, ekspert w zakresie planowania operacyjnego i strategicznego NATO. W rozmowie z o2.pl wyjaśnia, że trzeba będzie uwzględnić nowy kraj w planowaniu obronnym. I to od poziomu regionalnych planów obronnych i tzw. planów ewentualnościowych (contingency plans) do poziomu Stałych Planów Obrony (Standing Defence Plans).
A to oznacza uwzględnienie zasobów fińskich sił zbrojnych w wykazach potrzeb. Zarówno jeśli chodzi o sprzęt, jak i ludzi. Zwiększy się pula sił dostępnych dla Sojuszu, ale zwiększy się także obszar kolektywnej obrony sojuszniczej.
Na pewno Finlandia otrzyma propozycję obsadzenia kilku kluczowych stanowisk generalskich i admiralskich w strukturach. Rada Północnoatlantycka, po zasięgnięciu opinii Komitetu Wojskowego, zdecyduje o tych stanowiskach. Trzeba będzie stworzyć plany obronne dla Finlandii. Pewien problem będzie z interoperacyjnością (zdolnością współpracy między różnymi systemami czy urządzeniami - przyp. red.), bo kraj ten wciąż używa poradzieckiego sprzętu wojskowego, ale Finlandia od dawna jest bliskim partnerem NATO, więc ewentualne problemy z tym zagadnieniem zostaną szybko rozwiązane, zwłaszcza biorąc pod uwagę ilość już posiadanego zachodniego uzbrojenia - dodaje oficer.
Chodzi w dużej mierze o sprzęt wojsk lądowych. Finowie używają np. starych, poradzieckich bojowych wozów piechoty. Nieco inaczej jest w lotnictwie. Finowie dysponują silnym komponentem powietrznym (55 maszyn F/A-18) i planują zakup myśliwców F-35. Zwiększy to ich - i całego Sojuszu - możliwości w kluczowej dla NATO-wskich doktryn sprawie przewagi powietrznej.