Żmija zygzakowata ukąsiła psa. Czworonóg jednej z Wielkopolanek wabi się Trjusis. Jego nieprzyjemną historię opisała na Facebooku, gdzie oprócz szczegółów zdarzenia przestrzegła właścicieli psów przed podobną sytuacją.
Kobieta wyjaśniła, że jej przyjaciel został uratowany. Wszystko dzięki szybkiej reakcji weterynarza. "Pies został uratowany, a proces rekonwalescencji przebiega sprawnie i szybko dzięki wdrożonemu postępowaniu weterynaryjnemu, które obejmowało podanie surowicy przeciwko jadowi żmii" - czytamy.
Substancja, która została podana zwierzęciu to antytoksyna. Podaje się ją również ludziom. Mimo, że jej zdobycie jest trudne, to możliwe, co podkreśla właścicielka czarnej ofiary żmii.
Umieszczam ten post publicznie, bo gdyby nie błyskawiczna i trafna diagnoza, podanie antytoksyny w ciągu kilku godzin od pogryzienia oraz wdrożenie intensywnego leczenia, pies mógł tego nie przeżyć - być może moje informacje pomogą uratować inne zwierzęta - pisze kobieta.
Żmija zygzakowata ukąsiła psa. Poważne objawy
Ukąszenie żmii dawało charakterystyczne objawy. Pojawiają się sączące ranki, które czasami trudno znaleźć na ciele zwierzęcia. Kolejnym objawem są też bordowe wybroczyny, które szybko się powiększają i zmieniają kolor na czarno-bordowy. Nie brakuje również powiększającej się opuchlizny.
Towarzyszy temu potężna opuchlizna, która się powiększa i obejmuje coraz większy obszar ciała. Pies ma trudności z oddychaniem, piciem i jedzeniem. U mojego psa ukąszonego w pysk był też bardzo obfity kleisty ślinotok.
Ukąszenia żmii w okolicy Puszczy Zielonki są dość popularne, jak okazuje się z relacji właścicielki Trjusisa. "Rozmawiając o Trjusisie dowiedziałam się o przynajmniej ośmiu podobnych przypadkach z okolic, więc to wcale nie jest takie rzadkie" - czytamy we wpisie. O tym, co robić w przypadku ataku można zobaczyć na poniższym wideo.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.