W piątek 9 sierpnia Izabela Parzyszek jechała autostradą A4 do Wrocławia. Zadzwoniła do ojca, że jej samochód nie działa. Potem 35-latka zapadła się pod ziemię.
11 dni od zaginięcia policja cały czas pracuje nad tą tajemniczą sprawą. Dziennikarze "Faktu" dotarli do koleżanki zaginionej Izabeli – Barbary Lewandowskiej. Obie panie znały się od dzieciństwa i kiedyś były sąsiadkami.
To świetna dziewczyna. Zawsze taka była. Nie mogę uwierzyć, że zniknęłaby, zostawiając zrozpaczonych rodziców. Ona jest jedynaczką. Bardzo mocno jest związana ze swoją mamą, ale z tatą również. Jest kochającą córką - powiedziała Barbara Lewandowska "Faktowi".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koleżanka z dzieciństwa zaginionej Izabeli mówi, co zaobserwowała.
Często odwiedzała rodziców, ale zawsze była sama. Ten mąż z nią nigdy nie przyjeżdżał - powiedziała Barbara Lewandowska.
Znajoma z dawnych lat zwraca też uwagę, że Izabela być może, chciała wyrwać się ze społeczności Świadków Jehowy. Ciężko jest jej uwierzyć w ten scenariusz ze względu na silną więź z rodzicami. Jednak nie wyklucza takiej możliwości.
Niezależnie od przyczyny zaginięcia kobieta ma nadzieję, że jej koleżanka z dzieciństwa jest cała i zdrowa. I cała historia zakończy się pozytywnie.
Mam wielką nadzieję, że Izie nic się nie stało, że jest bezpieczna - zakończyła Barbar Lewandowska.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.