Część rakiety znaleziono wieczorem 15 stycznia na mierzei wzdłuż ujścia jeziora Razim przylegającym do terytorium hotelu Gura Portiței w Rumunii. Ośrodek wypoczynkowy znajduje się zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od najbardziej wysuniętego na południe punktu obwodu odeskiego i miasta Wilkowo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fragment rosyjskiej rakiety w Rumunii
Spacerujący na plaży mężczyzna nagrał leżący na piasku obiekt, który specjaliści rumuńskich służb zidentyfikowali jako silnik rakietowy, najprawdopodobniej z rosyjskiej rakiety. Fragment pocisku został wywieziony i zostanie przekazany ministerstwu obrony.
Obiekt nie stwarza żadnego zagrożenia, jest elementem poruszającym pocisk – poinformował departament pogotowia ratunkowego miasta Dobrudża. Pojawiają się doniesienia, że był to pocisk ze współczesnego rosyjskiego samobieżnego przeciwlotniczego zestawu artyleryjsko-rakietowego Pancyr-S1, którego używano m.in. podczas walk w okolicach Wyspy Węży.
Czytaj także: To nie fotomontaż. Ciężarówka coca-coli stanęła w ogniu
28 min od początku wojny
Wcześniej Rumuni już informowali o znalezionych na terenie kraju fragmentów rosyjskich pocisków, m.in. na dryfujące miny. We wrześniu pogłębiarka rumuńskiej marynarki wojennej natknęła się na dryfującą minę, którą próbowała usunąć podczas złej pogody na Morzu Czarnym.
Miny zaczęły pływać po Morzu Czarnym po tym, jak Rosja zaatakowała Ukrainę 24 lutego, a rumuńskie, bułgarskie i tureckie wojskowe zespoły nurkowe rozbroiły je na swoich wodach. Rumuńskie ministerstwo poinformowało, że od początku wojny Turcja, Rumunia, Bułgaria i Ukraina zniszczyły 28 min na zachodnich wodach Morza Czarnego.