W piątek, 8 marca w lesie na terenie Opola (Grotowice) znaleziono chorego bielika. Ptak leżał pod gniazdem. Nieopodal odkryto też drugiego, ale już martwego.
Zgłoszenie otrzymałam od Adam Czubata z Komitetu Ochrony Orłów, który kontrolował gniazdo w Opolu. Podczas tej kontroli, pod gniazdem znalazł rannego bielika, a obok niego stał żywy, zdrowy ptak, który natychmiast odleciał. Pan Adam zgłosił zdarzenie, a ja otrzymałam pinezkę z lokalizacją i udałam się w drogę - opowiada "Gazecie Wyborczej" Marta Węgrzyn z Opolskiego Centrum Leczenia i Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Avi
Kobieta na dotarcie na miejsce potrzebował około trzydziestu minut. - W tym czasie pan Adam sprawdzał okolicę i kilkadziesiąt metrów od znalezionego ptaka leżał kolejny, niestety już martwy bielik w znacznym stanie rozkładu - przekazała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marta Węgrzyn zabrała rannego ptaka oraz martwego bielika, by u lekarza weterynarii przeprowadzić sekcję zwłok. - Było podejrzenie zatrucia i nie chciałam zostawiać martwego ptaka, bo inne drapieżniki również by się zatruły.
Znaleziono dwa bieliki. Ktoś je otruł?
Z informacji przekazanych przez "Gazetę Wyborczą" wynika, że żywy ptak przeszedł szereg badań rentgenowskich, badania krwi, czy palpacyjne.
Rentgen nie stwierdził żadnych uszkodzeń, ale w badaniach krwi wyszły bardzo podwyższone parametry wątrobowe i nerkowe. To jest częsty obraz ptaka, który został po prostu zatruty. Waga, stan upierzenia i umięśnienie się zgadzało, ale ptak był bardzo osłabiony i nie miał siły, by wstać na nogi, by się bronić. Całkowicie się poddał - mówiła Marta Węgrzyn.
Badaniom poddany został również martwy bielik. W jego przypadku lekarz stwierdził złamany dziób, pękniętą czaszkę i ogromne braki w upierzeniu. - To charakterystyczne objawy po walkach między bielikami. One w tym czasie walczą między sobą o gniazda. Martwy ptak padł w wyniku walki, a ten drugi przeszedł zatrucie. Nie wiadomo jednak, jak do tego doszło - zauważa Węgrzyn.
Jak podkreśla "Wyborcza" istnieje możliwość, że bielik spożył coś, co mu zaszkodziło. Nie ma dowodów na celowe otrucie.
Marta Węgrzyn powiadomiła także, że w zeszłym roku pod Brzegiem zarejestrowano dwa przypadki zatrucia bielików. Zwierzęta miały jeszcze resztki pokarmu w swoich żołądkach. Analizy toksykologiczne wykazały obecność trutki na gryzonie. Dlatego wydaje się, że zatrucie mogło być związane z plagą gryzoni, z jaką borykali się tamtejsi rolnicy. Prawdopodobnie bielik spożył mysz lub nornicę, która była nafaszerowana trutką.
Warto podkreślić, że ptak znaleziony w ubiegły weekend w Opolu ma się już znacznie lepiej. - Niedowład kończyn ustąpił, parametry krwi się poprawiają, a po biegunce nie ma śladu - opowiada Marta Węgrzyn.
Ptak już chodzi o własnych siłach, skacze, nie ma żadnych wymiotów podczas podawania pokarmów. Wszystko jest jak trzeba i jest gotowy, by wrócić na wolność - przekazała Marta Węgrzyn.
Źródło: Gazeta Wyborcza