Przypomnijmy, że w lipcu psy zaatakowały 48-letniego mężczyznę, gdy ten jechał na rowerze do swojej siostry. Były to owczarki belgijskie. To psy obronne, duże i silne. Często służące w formacjach policyjnych. Bardzo posłuszne, ale też niebezpieczne, jeśli zostały źle ułożone przez człowieka, który nie wie, jak obchodzić się z tą rasą.
48-letni mężczyzna, widząc agresywne psy, miał wspiąć się na znajdujące się w pobliżu drzewo. To jednak nie pomogło. Zwierzęta i tak zdołały go dopaść. Policjanci w trakcie interwencji musieli użyć broni i je zastrzelić.
Kilka dni po tej tragedii, niedaleko jej miejsca dokonano innego wstrząsającego okrycia. W gminie Jeziorzany (woj. lubelskie) został znaleziony martwy 67-latek. Na jego ciele znajdowały się ślady zębów. Pierwsze hipotezy mówiły o tym, że starszy mężczyzna także mógł zostać zagryziony przez groźne psy.
Z żołądka zastrzelonego psa pobrano materiał genetyczny do badań. W pierwszym wypadku potwierdzono, że przyczyną śmierci 48-latka było zagryzienie. Badanie przeprowadzono także w celu ustalenia, czy zwierzę miało coś wspólnego ze śmiercią znalezionego kilka dni później 67-latka.
Brak jest danych potwierdzających, że w żołądku zwierzęcia znajdował się materiał genetyczny tego mężczyzny - informuje Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Martwy mężczyzna w Krępnie. Prokuratura czeka na wyniki sekcji zwłok
Prokuratura w Lublinie wyklucza więc, że w tym przypadku do śmierci mężczyzny przyczynił się akurat ten zastrzelony pies. Najprawdopodobniej mężczyzna w ogóle nie zmarł z powodu ataku psów, śledczy czekają jednak na ostateczne wyniki sekcji zwłok, które pojawią się niebawem.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.