Wiosną tego roku Dionisie-Aurel Moldovan i Sebastian-Adrian Zăhan - korzystając z detektorów metali - dokonali niezwykłego odkrycia w pobliżu wsi Breaza w Rumunii. Znaleźli oni fragmenty srebrnej biżuterii. Skarb zawiera m.in. bransoletkę ozdobioną motywami roślinnymi, fibule oraz łańcuszek z wisiorkami. Biżuteria waży ponad pół kilograma.
Jak opisuje serwis Geekweek.interia.pl, ze wstępnych analiz wynika, że znalezisko może pochodzić z czasów starożytnej Dacji, a biżuteria mogła należeć do arystokracji lub dworu władcy.
Znaleźli starożytną osadę?
Urząd Gminy Breaza w specjalnym oświadczeniu napisał, że odkrycie może świadczyć o istnieniu starożytnej osady lub fortyfikacji w tym regionie, co nie było wcześniej udokumentowane w kronikach. Czy te hipotezy się potwierdzą?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obecnie biżuteria znajduje się w Muzeum Okręgowym w Mureș, a archeolodzy planują dokładne badania. Chcą udokumentować każdy element biżuterii.
Jeśli autentyczność znaleziska zostanie potwierdzona, może to zainicjować dalsze poszukiwania pozostałości osady w Breazie i dostarczyć nowych informacji o historycznym regionie Dacji.
Choć znalezisko wywołało już sensację, warto poczekać na efekt pracy archeologów. Jak opisywaliśmy niedawno, w zachodniej Szwecji, w mieście Trollhaettan, robotnicy natrafili na naszyjnik, który początkowo uznano za cenny artefakt sprzed 2 tys. lat. Eksperci byli pod wrażeniem znaleziska. Sądzono, że jest wykonane ze złota. Niestety, ocena techniczna wykazała, że naszyjnik wykonany był głównie z żelaza, miedzi i cynku.