"Fakt" opisuje imprezy, które odbyły się 9 stycznia we Wrocławiu. Organizatorzy znaleźli nietypowy sposób na obejście obostrzeń. Każdy z uczestników musiał na wejściu do lokalu wypełnić deklarację wstąpienia do struktur "Strajku Przedsiębiorców". Dzięki temu formalnie było to zebranie partyjne. Przed północą bawiło się tam ponad 50 osób.
Przypuszczam, że w nasze ślady pójdą inne kluby. W ten sposób wspieramy przedsiębiorców. Nie zgadzamy się na pewne decyzje rządu. W prawie wciąż jest wiele luk – powiedział "Faktowi" Jakub Kuczyński, właściciel klubów.
Czytaj także: Chciała prowadzić samochód. Znana aktywistka skazana
Na miejscu imprezy interweniowała policja. Funkcjonariusze byli jednak bezradni i nie mogli nic zrobić. Lokal spełniał wszystkie normy sanitarne. Mundurowi przyszli później z drugą wizytą. Wtedy dopatrzono się większych nieprawidłowości. Posypały się kary między innymi za niestosowanie się do obowiązku zasłaniania ust i nosa. Konsekwencje zapowiedziano również wobec właścicieli.
Wobec kilkudziesięciu osób, które nie stosowały się do obowiązku zasłaniania ust i nosa oraz nie zachowywały społecznego dystansu prowadzone są już czynności wyjaśniające w związku z naruszeniem przez nie przepisów Kodeksu wykroczeń. Te osoby muszą liczyć się z możliwością otrzymania grzywny w wysokości 1000 złotych, a także o ich zachowaniu poinformowane zostaną służby sanitarne – wyjaśnił "Faktowi" Krzysztof Marcjan z komendy miejskiej policji.
Czytaj także: Ostatnie chwile króla Hiszpanii? Niepokojące zdjęcia
Członków ugrupowania może zacząć przybywać. Właściciele zapowiadają, że członkostwo będzie się wiązało z uczestnictwem w przyszłych imprezach. Te mają się odbywać. Pomysł spodobał się Wrocławianom i internautom. Można znaleźć liczne wypowiedzi poparcia dla ugrupowania i całej inicjatywy.
Przed pandemią często imprezowałam w pasażu Niepolda. O wydarzeniu dowiedziałam się z Facebooka i szczerze mówiąc wspieram nową partię, bo żal patrzeć jak właściciele klubów czy restauracji tracą swoje biznesy. Politycy mogą się spotykać, kościołów nie zamknęli, więc w czym problem - powiedziała "Faktowi" 25-letnia Marta.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.