Od początku wojny Rosja wystrzeliwuje znacznie więcej pocisków, niż jest w stanie wyprodukować, a co za tym idzie, w przypadku większości typów uzbrojenia, ich zapasy znacząco zmalały. Dotyczy to m.in. Iskanderów, których zapasy po intensywnym ostrzale Charkowa miały się zmniejszyć niemal do zera.
Resztki amunicji Rosjanie przewozili na pusty teren niedaleko Charkowa. Jak napisał ukraiński polityk i dziennikarz, Anton Gerashchenko, miejsce to nazywane jest "cmentarzyskiem rosyjskich pocisków".
To fragmenty pocisku manewrującego Iskander. Rakieta tego typu została użyta między innymi do ostrzału internatu w obwodzie charkowskim, w którym zginęło między 19 a 21 osób - mówi ukraiński żołnierz, który został bohaterem reportażu BBC.
W opublikowanym fragmencie materiału BBC widać pozostałości po wielu różnych rakietach, których Rosja użyła do ostrzału Charkowa. Pozostałości po pociskach są dowodem na to, że Rosjanie musieli głęboko sięgnąć do swoich zapasów. Śledczy z Ukrainy tworzą dokumentacje w miejscach, w których powstają takie "cmentarzyska". Będą one stanowiły dowody rosyjskimi zbrodniami wojennymi.
Wszystkie dowody są dokumentowane przez międzynarodowych ekspertów, pracowników sądu karnego. Rosja używa tej broni w atakach na infrastrukturę cywilną w Ukrainie. Ostrzeliwują szpitale, budynki wielopiętrowe, przedsiębiorstwa prywatne i państwowe. To z pewnością nie są obiekty związane z infrastrukturą wojskową - dodaje żołnierz.
Pocisk za pocisk. Rewanż Ukrainy
Państwowy koncern zbrojeniowy Ukrainy uruchomił produkcję pocisków kalibru 152-mm. To istotny krok jeśli chodzi o zachowanie ciągłości operacji wojskowych, bo amunicja tego kalibru pasuje do postsowieckiej broni wykorzystywanej przez armię Ukrainy i uniezależnia ją nieco od dostaw broni z Zachodu.
Zakład zapowiada, że będzie zapraszał celebrytów do podpisywania pocisków z "życzeniami" dla Rosjan. Ładunki opatrzone napisami: "za Charków i Lwów", czy "za Hostomel" są już gotowe do wysłania na front.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.