Rosjanie znów stoją w wielkich kolejkach w całym kraju, bo zabrakło jajek. Ten podstawowy produkt spożywczy to dobry symbol tego, co zmieniło się w życiu zwykłych obywateli kraju po wybuchu wojny w Ukrainie. Władimir Putin w grudniu przepraszał rodaków za to, że doszło do kryzysu w handlu i że towaru często brakuje.
Czytaj także: W Rosji znów zabraknie jaj? Błagają o pomoc kolejny kraj
Szybko znalazł winnych i kazał ich ukarać, mówił że będzie dobrze. Jak widać, minął się z prawdą. I choć władze Federacji Rosyjskiej niedawno poprosiły o pomoc Kazachstan, chcąc kupić nawet 1,2 miliarda sztuk jaj, kryzys znowu uderzył w Rosję. Jajek brakuje, są drogie i ustawiają się po nie ogromne kolejki. W całym kraju.
To efekt sankcji, złego planowania i pojawiających się problemów gospodarki rosyjskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rodzimi producenci jajek nie są w stanie wypełnić rynku, towar drożeje jak szalony, a sam Władimir Putin głowi się, co zrobić z tym problemem. O pomoc jego ministrowie zwrócili się do Kazachów, których błagają o dostawy jajek. Mówi się nawet o 1,2 miliarda sztuk, Rosjanie potrzebują ich tu i teraz. Kazachowie obiecali oczywiście pomóc.
Ale nim jaja dotrą do przygranicznych obwodów i zostaną rozprowadzone po sklepach i targach w całym kraju, może minąć nawet kilka tygodni. W tym czasie w wielu miejscach ludzie będą stać w kolejkach, narzekać na władze i pomostować, bo ceny jaj biją rekordy. Od początku 2023 roku podrożały nawet o połowę, do tego znikają ze sklepów.
Nie takiej reklamy swoich rządów przed wyborami spodziewał się Władimir Putin.
Deficyt jajek nadal jest bardzo duży, a zapasy szybko się skończyły. Władimir Putin zwrócił się więc o pomoc do Alaksandra Łukaszenki, który obiecał pomóc. Ale to i tak za mało. Dlatego Moskwa zwróciła się w grudniu do Turcji, a teraz do Kazachów z prośbą o natychmiastowe zwiększenie dostaw jajek. Ten problem to wierzchołek góry lodowej.
Pod koniec zeszłego roku brakło jaj, ale też kurczaków oraz ryb. Ludzie są zaskoczeni, bo wróciły znane z czasów ZSRR oraz pierwszych lat po jego upadku ogromne kolejki.
Rosjanie dotąd nie byli przyzwyczajeni do tego, że w sklepach brakuje towarów. Od kiedy wybuchła wojna, walczą z drożyzną, bo niektóre produkty spożywcze podrożały o 20, 30, a czasami i 50 procent. Podstawowe zapasy jak jaja, kurczaki, ryby to standard. Jeśli władze w Moskwie nie uporają się z problemem, Putin będzie miał problem.
Taki stan rzeczy ma miejsce w całej Rosji, od Moskwy i Petersburga, po Saratów, Kazań czy Władywostok.