Sytuacja ukraińskich żołnierzy na froncie jest trudna. Kończy się im amunicja i broń niezbędna do walki. Do tego amerykański Kongres nie jest w stanie podjąć decyzji o dalszym wsparciu dla walczącej Ukrainy, który odwleka w czasie dostawę niezbędnego sprzętu. Jednak nie tylko Ukraińcy borykają się z problemami sprzętowymi.
Do walczących na froncie rosyjskich żołnierzy trafiły czołgi T-55. Eksperci nie mają wątpliwości, że miejsce tych maszyn nie jest na polu walki, ale w muzeum.
T-55 to czołgi wykorzystywane w latach 50. XX wieku. Choć zdrowy rozsądek podpowiada, że nie sprawdzą się zbyt dobrze w walce w nowym stuleciu, Rosjanie borykający się z brakami w ciężkim sprzęcie sięgają po wszystko, co mają.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Generał Roman Polko nie ma wątpliwości, że wykorzystanie T-55 na współczesnym polu walki to z jednej strony dowód na słabość rosyjskich sił zbrojnych, z drugiej zaś pokazuje bezwzględność w traktowaniu własnych żołnierzy.
To są zabytki, to jak dawanie żołnierzom złudzeń, że cokolwiek ich chroni. To przestarzałe czołgi z litej stali i lufy, które nie spełniają warunków i możliwości użycia współczesnej amunicji oraz brak systemów kierowania ogniem. W konfrontacji nawet ze współczesnymi bojowymi wozami te czołgi nie mają żadnych szans - stwierdził były dowódca Grom cytowany przez portal "Niezależna".
Zawsze lepsze coś niż nic. T-55 łata niedobory sprzętu
Druzgocące opinie wojskowych na temat przydatności T-55 na współczesnym polu walki, nie zmienią jednak faktu, że tonący brzytwy się chwyta. Rosyjskie wojska wykorzystują wszystkie dostępne środki, niezależnie od ich faktycznej przydatności, tym bardziej że ponoszą ogromne straty.
Z szacunkowych danych przedstawionych przez brytyjski resort wynika, że Rosjanie od początku wojny stracili około 6300 czołgów. Tylko w czasie ofensywy prowadzonej od początku 2023 roku do dziś, Rosjanie tracili po kilka albo kilkanaście maszyn dziennie.
Media donoszą także, że pomimo potężnych sankcji Federacja Rosyjska jest nadal w stanie produkować około 100 czołgów miesięcznie. To jednak zbyt mało, więc na front ślą stare maszyny, które dawno powinny być w muzeach.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.