Ogłaszając częściową mobilizację 21 września, prezydent Rosji Władimir Putin i minister obrony Siergiej Szojgu mówili, że powołanych ma zostać 300 tys. rezerwistów. Czternastego października Putin zapowiedział z kolei, że częściowa mobilizacja "powinna się zakończyć w ciągu dwóch tygodni".
W piątek 28 października Szojgu oficjalnie poinformował Władimira Putina o zakończeniu częściowej mobilizacji. Jak zaznaczył, wojskowe biura rejestracji i rekrutacji będą kontynuować rekrutację wyłącznie poprzez przyjmowanie ochotników i kandydatów do służby kontraktowej.
Według państwowej rosyjskiej agencji informacyjnej TASS na front w Ukrainie trafiło już 82 tys. osób po częściowej mobilizacji, a 218 tys. nadal jest szkolonych.
Mobilizacja trwa? Rosjanin dostał wyzwanie na 17 listopada
Oficjalnie częściowa mobilizacja jest zakończona, ale kanał Baza na Telegramie pokazał pismo, jakie otrzymał w czwartek 3 listopada mieszkaniec Ufy. Mężczyzna dostał wezwanie do wojska. W punkcie mobilizacyjnym ma się stawić 17 listopada.
Wezwanie wręczono mężczyźnie w punkcie poborowym, gdzie został zaproszony telefonicznie. Jak relacjonuje Baza, mężczyzna początkowo myślał, że skoro minister obrony ogłosił zakończenie mobilizacji, to nie ma się czego obawiać i może spokojnie iść do punktu poborowego, bez obawy, że zostanie zmobilizowany.
Rzeczywistość mocno jednak zaskoczyła mieszkańca Ufy. Dokument, który otrzymał i podpisał, stwierdza, że musi się zgłosić do wojskowego biura rekrutacyjnego w celu mobilizacji.
Straty Rosji w Ukrainie
W związku z mobilizacją część mężczyzn opuściło Rosję. Wielu obawiało się walki na froncie, gdzie Rosja zalicza niepowodzenia. Według ukraińskiego rządu od początku inwazji, która nastąpiła 24 lutego, w Ukrainie zginęło ok. 70 tys. Rosjan. Amerykańskie władze podchodzą do tych szacunków z rezerwą, ale nie zaprzeczają, że Rosjanie ponieśli duże straty – według nich zginęło ok. 20 tys. rosyjskich wojskowych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.