Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Marcin Lewicki
Marcin Lewicki | 

Żołnierka na granicy: "Nikt nie chce skończyć z kajdankami"

Krzyk, strach, brak jasnych zasad używania broni. Wojskowi chroniący granicy z Białorusią żyją w ciągłym stresie. W rozmowie z portalem NaTemat.pl żołnierka mówi o warunkach, z którymi zmaga się w pracy. - Nikt nie chce skończyć z kajdankami - przekonuje.

Żołnierka na granicy: "Nikt nie chce skończyć z kajdankami"
Żołnierka na granicy: "Nikt nie chce skończyć z kajdankami" (PAP,, Wojtek Jargiło)

Polscy żołnierze, chroniąc granicy z Białorusią, od czasu początku kryzysu migracyjnego. Wojskowi mają wspomagać działania straży granicznej. W patrolach biorą udział zarówno jednostki regularne, jak i Wojska Obrony Terytorialnej.

Wszystkich łączy strach przed użyciem broni. Choć teoretycznie mundurowi mogą korzystać z niej do samoobrony, w praktyce nie ma przyzwolenia nawet na to, aby strzelać odstraszająco.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Beznadziejna sytuacja migrantów na Białorusi. ''Nie mieliśmy pojęcia, jak to naprawdę będzie''

Przykład? Trójka żołnierzy, która została zatrzymana przez Żandarmerię Wojskową za oddanie strzałów w czasie konfrontacji z migrantami. Wojskowi chcieli odstraszyć agresywną grupę. Strzały miały paść zgodnie z przepisami. Mimo to trafili do aresztu.

O strachu przy korzystaniu z broni w wywiadzie dla NaTemat.pl mówi żołnierka, która stacjonuje na granicy z Białorusią. Kobieta, która działa w WOT, mówi wprost, że "broń to na granicy tylko rekwizyt".

Przy obecnym stanie rzeczy broń żołnierza sprowadzana jest do roli rekwizytu. Nikt nie chce skończyć z kajdankami - tłumaczy żołnierka.

Służąca na granicy wojskowa dodaje też, że dowództwo uczula, aby korzystać z gazu, noża i innych środków przymusu, ale "nie broni". Kobieta tłumaczy, że mundurowi nie czują się przez to na granicy bezpiecznie.

Migranci? Chcą do Niemiec

Żołnierka WOT dodaje jednocześnie, że "warunki socjalne na granicy są dobre", ale niekiedy żołnierze muszą "załatwiać się w lesie, w najbliższym możliwym miejscu". Kobieta tłumaczy też, że nigdy nie stosowała tzw. push-backów (prób wypchnięcia migrantów poza granicę Polski).

Jednocześnie przyznaje, że rzeczywiście migranci cały czas chcą do Niemiec.

Krzyczą "Germany, Germany". To prawda - mówi w wywiadzie dla NaTemat.pl.
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Zobacz także:
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić