Południowokoreańskie Kolegium Połączonych Szefów Sztabów przekazało informację o trzecim w czerwcu incydencie z północnokoreańskimi żołnierzami. Wojskowi reżimu w Pjongjangu na krótko znaleźli się po stronie południowej. Do naruszenia granicy doszło w czwartek 20 czerwca około godz. 11 czasu lokalnego. Informacja o naruszeniu dotarła do opinii publicznej jednak dopiero dzień później.
Żołnierze z Korei Południowej po zauważeniu wojskowych z Północy zaczęli nadawać komunikaty ostrzegawcze z głośników usytuowanych na granicy. Południowokoreańscy wojskowi zdecydowali się również na oddanie strzałów ostrzegawczych. Północnokoreańscy żołnierze wrócili na terytorium swojego kraju.
Także i tym razem południowokoreańskie Kolegium Połączonych Szefów Sztabów wskazuje, że najprawdopodobniej do przekroczenia granicy doszło przypadkowo. Dodał, że żołnierze po powrocie na terytorium Korei Północnej wrócili do wykonywania prac, które kontynuowali także w godzinach nocnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To już trzeci incydent w czerwcu
Czwartkowy incydent na granicy Korei był już trzecim w ciągu ostatniego miesiąca. Jak przypomina "Rzeczpospolita", do poprzednich doszło 9 i 18 czerwca. Za każdym razem linię demarkacyjną przekraczała grupa składająca się z 20-30 żołnierzy. Wskazywano też, że prawdopodobnie nie było to celowe działanie wojskowych reżimu Kim Dzong Una.
Korea Południowa podkreśla, że północnokoreańska armia już od kwietnia bieżącego roku prowadzi prace nad stworzeniem pasa obronnego przy granicy, który ma utrudnić jego sforsowanie. Wznoszone są tu zapory, które najprawdopodobniej mają charakter antyczołgowy. Zdecydowano się także na ułożenie pól minowych w pasie przygranicznym.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.