O szokującym odkryciu pisze rmf24.pl. Przekazano, że nieoficjalne informacje wskazują na to, że do Centrum Powiadamiania Ratunkowego zadzwoniła kobieta, twierdząc, że nie może skontaktować się ze swoim mężem. Wtedy chyba nikt nie spodziewał się tak makabrycznego zakończenia tej sprawy.
75-letni mężczyzna miał udać się do mieszkania byłego zięcia. Od 48-letniego Jarosława R. mieszkającego na warszawskiej Białołęce miał odebrać dokumenty sądowe.
Gdy służby zjawiły się na miejscu, drzwi do mieszkania Jarosława R. były zamknięte. Nieco później ten mężczyzna pojawił się na klatce schodowej z... piłą tarczową w rękach.
Na ubraniu miał brunatne plamy i ślady ziemi. Jarosław R. odmówił otwarcia mieszkania, ale dał policjantom klucze - informuje rmf24.pl.
Koszmar w Warszawie. Otworzyli drzwi i...
Po otworzeniu drzwi funkcjonariusze przeżyli szok. Już w przedpokoju zobaczyli zwłoki mężczyzny z nogami odciętymi na wysokości ud. Szybko okazało się, że to ciało 75-latka, który był poszukiwany przez swoją małżonkę.
Według nieoficjalnych informacji na terenie osiedla, gdzie doszło do tragedii - w jednej z altan śmietnikowych - policjanci znaleźli odcięte kończyny. Były zapakowane w foliowe worki i wrzucone do pojemnika - podkreśla wspominany serwis.
Sprawą zajęła się prokuratura i policja. Oczywiście 48-letni Jarosław R. został już zatrzymany.