Do niebezpiecznej sytuacji doszło w piątek 27 lipca w Łodzi. Około godziny 21:30 policjanci otrzymali zgłoszenie o napadzie na stację benzynową przy ulicy Wareckiej. Na miejscu okazało się, że agresor groził pracownikom... łomem.
Czytaj także: Na te auta polują złodzieje. Policja ujawnia
Mężczyzna napadł na stację... w której kiedyś pracował
Wywiadowcy po dotarciu na miejsce, ustalili w rozmowie ze zgłaszającym, że kilkanaście minut wcześniej, nieznany mężczyzna wszedł do pomieszczenia stacji i grożąc trzymanym w dłoni łomem, zażądał wydania pieniędzy - informuje łódzka policja.
Sprawca zabrał utarg, po czym domagał się otwarcia znajdującego się na miejscu sejfu. Gdy pracownik oznajmił mu, że nie posiada kluczy, mężczyzna sam otworzył skrytkę przy pomocy łomu.
Został zwolniony, bo ukradł utarg
Łącznie złodziej ukradł 3 tys. zł. Dzięki nagraniom z monitoringu funkcjonariuszom udało się wytypować sprawcę. Wkrótce wyszło na jaw, że mężczyzna jest byłym pracownikiem tej stacji, który miesiąc temu po zaledwie dwóch dniach pracy został zwolniony za kradzież pieniędzy z utargu.
Policjanci zatrzymali 34-latka na Polesiu. Podczas rozmowy mężczyzna przyznał się do winy. Tłumaczył swoje działanie desperacją, spowodowaną licznymi długami. W przeszłości miał już zatargi z prawem.
34-latek został tymczasowo aresztowany. Usłyszał zarzut rozboju, za co grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności. Dalsze czynności w tej sprawie prowadzą śledczy z II Komisariatu Policji pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Łódź Bałuty.