Jak podaje Daily Mail, Kathleen Mayhue-Radeback zgłosiła się do lekarza z osobą niepełnoletnią. Do wiadomości publicznej podano jedynie, że to "członek gospodarstwa domowego" Mayhue-Radeback.
Przeczytaj także: Skandal pod przedszkolem w Wągrowcu. Matka przyjechała tak po dziecko
Nieletni wyjawił w rozmowie z pielęgniarką i pracownikiem opieki społecznej, że zdenerwował się po tym, gdy umieszczono jedno z uczęszczających do przedszkola dzieci w pralko-suszarce. Następnie włączono urządzenie.
Dramat w przedszkolu. "Zabawa" mogła się skończyć tragicznie
Zgodnie z relacją nieletniego, Kathleen Mayhue-Radeback wyciągnęła dziewczynkę z maszyny, zanim ta odniosła poważne obrażenia. Dziecko wspominało później, że czuło ból pleców oraz gorąco, dodatkowo bardzo wystraszyło się ciemności. Początkowo nawet nie powiedziało opiekunom o wypadku.
Przeczytaj także: Uchwała ws. przedszkoli przyjęta. Dzieci zaszczepione z pierwszeństwem
Kathleen Mayhue-Radeback zaprzeczała, aby zostawiła pokrzywdzoną dziewczynkę i pozostałe przedszkolaki pod opieką nieletniego. W toku śledztwa wyszło jednak na jaw, że właścicielka przedszkola kłamała – zarówno w rozmowie z funkcjonariuszami, jak i urzędnikami, którzy nadzorowali prowadzenie instytucji.
Przeczytaj także: Odkrycie za ścianą piwnicy żłobka w Kolorado. Właścicielka skazana
Zaniepokojenie rodziców i śledczych wzbudziły także ustalenia na temat nieletniego, który umieścił dziewczynkę w suszarce. Okazało się, że kilka miesięcy przed niebezpiecznym wydarzeniem znajdował się w tak złym stanie psychicznym, że konieczna była hospitalizacja.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.