Przed Sądem Rejonowym w Gnieźnie zakończył się proces dwóch byłych już funkcjonariuszy z Pobiedzisk: Karoliny F. i Filipa S. Kobieta została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Ponadto sąd orzekł karę grzywny i zakaz wykonywania przez cztery lata zawodów związanych z ochroną bezpieczeństwa ludzi i z zapewnieniem porządku publicznego.
Filip S. został skazany na 1,5 roku bezwzględnego więzienia. Przez 6 lat nie może wykonywać zawodów związanych z ochroną bezpieczeństwa ludzi.
Wyrok nie jest prawomocny i zapadł w ponownym procesie. Pierwszy proces byłych policjantów rozpoczął się we wrześniu 2019 r. Sąd Rejonowy w Gnieźnie był wówczas dość łaskawy dla byłych funkcjonariuszy. W 2021 r. otrzymali oni karę roku więzienia z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata, kary grzywny, a także zakaz zajmowania przez cztery lata stanowisk i wykonywania zawodu związanego z zapewnieniem bezpieczeństwa i porządku publicznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W 2022 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił wspomniany wyrok i przekazał sprawę Sądowi Rejonowemu w Gnieźnie do ponownego rozpoznania. Ponowny proces ruszył w marcu 2023 r.
Porzucili go w lesie, mężczyzna nie przeżył
Początki tej sprawy sięgają 2018 r., kiedy to Karolina F. i Filip S. interweniowali w sprawie nietrzeźwego 36-letniego mężczyzny. Ten, półprzytomny, leżał na jednej z ulic w Pobiedziskach.
Funkcjonariusze zabrali mężczyznę do radiowozu, ale zamiast odwieźć go na izbę wytrzeźwień, wywieźli go do lasu pod Pobiedziskami i tam porzucili. Rodzina 36-latka zgłosiła zaginięcie.
Następnego dnia mężczyzna został znaleziony martwy w pobliżu miejsca, gdzie został pozostawiony - informowała Prokuratura Krajowa w 2019 r.
Sekcja zwłok zmarłego wykazała, że bezpośrednią przyczyną jego śmierci był krwotok wewnątrzczaszkowy. Szybko wyszło na jaw, że to interweniujący policjanci mogli przyczynić się do śmierci 36-latka. Postawiono im zarzuty nieudzielenia pomocy i niedopełnienia obowiązków służbowych. Zostali wydaleni ze służby.
Jak ustalili później śledczy, feralnego dnia policjantom miała się kończyć służba, w związku z czym najprawdopodobniej chcieli jak najszybciej wrócić do domów.
To Filip S. był dowódcą patrolu. Miał większe doświadczenie od Karoliny S. i dłużej służył w Komisariacie Policji w Pobiedziskach. Według sądu Karolina F. "uległa pewnej presji ze strony oskarżonego Filipa S., poddała się jego pomysłom, jego decyzjom, jego inicjatywie".
Zdaniem sądu, oskarżeni porzucili pijanego 36-latka w lesie, choć był upalny dzień, a mężczyzna nie był w stanie ustać, tym bardziej nie mógł samodzielnie powrócić do miejsca zamieszkania.
On był bezradny, wymagał opieki i też dopilnowania, aby ten stan się nie pogorszył, co mogłoby skutkować poważnym zagrożeniem dla jego życia i zdrowia – podkreślił sędzia.