Okazało się, że 12-latek chciał oszczędzić czworonogowi cierpienia. "Wyjaśnił, że jego ojciec ciągle bił psa i chciał go sprzedać. W akcie desperacji zostawił psa tu, w schronisku, by go ratować" - czytamy na facebookowym fanpage'u Xollin.
Pod postem pojawiło się mnóstwo wspierających komentarzy. Internauci oferowali pomoc materialną dla psa, wielu deklarowało też gotowość adopcji.
Pasożyty, połamany ogon
Pracownicy schroniska nazwali szczeniaka Rene. Jak się okazało, na początek trzeba było zająć się jego zdrowiem. "Musimy zabrać psa do weterynarza, żeby zbadał jego ogon, który najwyraźniej jest połamany. Musimy też pozbyć się pasożytów i poddać go kontroli. Oznacza to dla nas dużo wydatków i pracy, ale pies na szczęście będzie bezpieczny" - poinformowali na Facebooku.
Na temat chłopca, który porzucił zwierzę, nie udało się uzyskać wielu informacji. Wiadomo tylko, że list pochodził ze stanu Meksyk. Pracownicy schroniska opublikowali też jego poruszającą treść.
Mam na imię Andrés i mam 12 lat. Razem z mamą zdecydowaliśmy, że oddamy go wam. Robimy to wszystko za plecami taty, który chciał go sprzedać. Ciągle bije i kopie psa. Raz kopnął go tak mocno, że uszkodził mu ogonek. Mam nadzieję, że możecie mu pomóc i się nim zaopiekować. Daję pluszową zabawkę, żeby mnie nie zapomniał - napisał 12-latek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.