Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska wydała zgodę na eliminację niektórych żubrów z zachodniej części Bieszczadów, które cierpią na telazjozę - groźną chorobę powodowaną przez pasożyty - przekazały Lasy Państwowe. Eliminacja chorych osobników jest konieczna, by przetrwała populacja. W Polsce żyje ponad 2,2 tys. żubrów.
Żubry są gatunkiem objętym ścisłą ochroną, dlatego nie wolno na nie polować. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska ma jednak prawo wydać zgodę na odstrzał, jeżeli u zwierząt zostaną stwierdzone choroby zagrażająca życiu całej populacji. Za zgodą GDOŚ odstrzelonych zostanie ok. 40 sztuk bieszczadzkich żubrów.
Weterynarze i naukowcy podkreślają, że telazjoza jest groźną chorobą, która rozprzestrzenia się bardzo szybko. Infekcje powodują nicienie - pasożyty, które żyją w gałkach ocznych m.in. przeżuwaczy, przez co powodują u nich ślepotę, zaburzenia ruchu i w konsekwencji śmierć.
Choroba jest silnie inwazyjna, przenoszą ją muchy, których nie sposób wyeliminować ze środowiska, a leczenie żubrów w stanie dzikim jest niemożliwe. Telazjoza trapi stada żyjące w zachodniej części Bieszczadów. Specjaliści informują, że w ciągu roku liczba zarażonych telazjozą wzrosła z kilkunastu osobników do ok. 40. Średnio od jednego chorego żubra zarażają się cztery kolejne.
Czytaj także: Klient zostawił ferrari. Rozbił je pracownik myjni
Wielkość stada żyjącego w zachodniej części Bieszczadów wynosi obecnie 326 osobników – przy braku jakichkolwiek działań po dwóch latach cała ta populacja składać się będzie ze ślepych żubrów, dla których egzystencja będzie cierpieniem, a jednocześnie szanse na przetrwanie tej populacji staną się zerowe - czytamy na stronie Lasów Państwowych.
Jak informują Lasy Państwowe "eliminacje będą dotyczyły wyłącznie osobników z wyraźnie widocznymi objawami telazjozy (efekt tzw. „białego oka” widać u żubrów ze sporej odległości), obserwowanymi zaburzeniami behawioralnymi, wskazującymi na pobudzenie układu nerwowego, związanymi z postępującą lub z nieodwracalną ślepotą (ataki agresji, ocieranie okolic oczu o różnorodne przeszkody - wielokrotne próby autoamputacji, spowodowane olbrzymim bólem, m.in. poprzez wyrywanie na sękach gałki ocznej). Cała operacja będzie starannie przygotowana i precyzyjnie wykonywana pod nadzorem właściwego powiatowego lekarza weterynarii".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.