To było spektakularne, choć nie do końca przemyślane włamanie. W nocy z czwartku na piątek (z 31 października na 1 listopada) w galerii MPV przy Dorpsstraat w centrum Oisterwijk, doszło do kradzieży dzieł sztuki.
Włamywacze - jak wynika z ustaleń lokalnej policji - użyli ładunku wybuchowego, żeby sforsować boczne wejście do galerii sztuki. Siła wybuchu była tak duża, że w kilku sąsiednich budynkach potłukły się szyby, a okoliczni mieszkańcy usłyszeli potężny huk. "Jakby talerz wyleciał w powietrze" - relacjonowała rozmówczyni omroepbrabant.nl.
Według BBC, złodzieje pierwotnie ukradli cztery obrazy z serii "Reigning Queens" ("Panujące królowe") Andy’ego Warhola. Ostatecznie jednak zabrali dwa dzieła, przedstawiające królową Elżbietę II z Wielkiej Brytanii i królową Małgorzatę z Danii. Portrety królowej Beatrix z Holandii i królowej Ntombi Tfwali z Eswatini (dawne Suazi) zostały porzucone na ulicy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kradzież dzieł Warhola. Złodzieje porzucili dwie królowe
Ze wstępnych ustaleń lokalnej policji wynika, że złodzieje mieli uciec samochodem, a dwa dzieła sztuki prawdopodobnie porzucili z prozaicznego powodu - portrety nie zmieściły się w pojeździe.
Dzieła sztuki Warhola były przechowywane w galerii w związku z Targami sztuki PAN Amsterdam, które odbędą się pod koniec listopada. Obrazy miały zostać wystawione na sprzedaż jako zestaw. Lokalne media podały, że skradzione dzieła są warte "znaczną sumę pieniędzy".
Prace, które są częścią serii 16 sitodruków przedstawiających cztery królowe, powstały w 1985 roku, na dwa lata przed śmiercią Warhola, uważanego za jednego z największych artystów XX wieku.